Zwierzętom źle u państwa Gucwińskich

W najpopularniejszym w Polsce ogrodzie zoologicznym, kierowanym przez państwa Gucwińskich wrocławskim zoo, zwierzęta przetrzymywane są w tragicznych warunkach. Takie są wyniki kontroli. – Myślę czasem, że lepiej uśpić takie zwierzę, one nie zasługują na to, by je tak traktować – mówi Adam Wajrak, dziennikarz Gazety Wyborczej.

Wrocławskie zoo jest najstarszym ogrodem zoologicznym w Polsce. Corocznie jest odwiedzane przez około pół miliona osób, którzy mogą zobaczyć ponad 3000 zwierząt. Ogrodem już od 41 lat kieruje Antoni Gucwiński, który wraz z małżonką stał się znakiem rozpoznawczym wrocławskiego ogrodu. Przez wiele lat był postrzegany jako wzór, niestety ostatnia kontrola zburzyła ten wizerunek. - Kontrola wykazała, że zbyt duża ilość zwierząt jest przetrzymywana w pojedynczym pomieszczeniu, jak klatka, akwarium, woliera – mówi Kamil Martyniak z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Mają zbyt mało miejsca. Według Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, problem ten dotyczy 29 gatunków ssaków, 14 gatunków ptaków, 12 gatunków gadów i 16 gatunków ryb. W najtrudniejszej sytuacji jest niedźwiedź brunatny o imieniu Mago. Warunki, w jakich przebywa, sfilmowała dziennikarka Gazety Wyborczej. - Warunki, w jakich żyje miś przeczą normom prawnym w naszym kraju – mówi Katarzyna Lubiniecka, dziennikarka Gazety Wyborczej we Wrocławiu. – Powinien mieć klatkę o powierzchni 5 metrów kwadratowych, i taką ma, ale nie ma wybiegu o powierzchni minimum 50 m.kw. Dyrekcja ogrodu od 8 lat próbuje znaleźć odpowiednie miejsce dla niedźwiedzia. Mago znajduje się na międzynarodowej liście zwierząt, dla których ogrody zoologiczne szukają miejsca. Dyrektor Antoni Gucwiński uważa, że nie mógł liczyć na dodatkowe środki na rozbudowę wybiegu dla niedźwiedzia Mago i poprawę warunków pozostałych zwierząt. Nie chciał jednak rozmawiać na temat ogrodu przed kamerą. - Jesteśmy jednostką gminną i poprzez jednostkę gminną układamy budżety – powiedział przez telefon Antoni Gucwiński. – Wiele razy ogłaszałem chęć adopcji zwierząt. Początkowo to chwyciło, nawet Gazeta Wyborcza opiekowała się tapirami, płacąc za ich wyżywienie, ale im to przeszło. Rozmawiałem z bankami, np. PKO, na temat tygrysów, ale nic z tego nie wyszło. Tymczasem o kolejnych zaniedbaniach alarmują miłośnicy gadów. Według nich w terrarium wrocławskiego zoo panują skandaliczne warunki. Na dowód przedstawiają zrobione przez siebie zdjęcia, które zostały zamieszczone w Internecie. - W ciągu jednej wizyty znajdowałem od dwóch do pięciu martwych węży i innych gadów – mówi dr Robert Maślak z Instytutu Zoologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. – Umieralnia to jedno z najlżejszych określeń, które słyszałem o tym terrarium. Spotyka się takie w Azji, jeszcze czasem na Bałkanach, ale nie w Europie Zachodniej. Coraz większa liczba publikacji prasowych informująca o dramatycznych warunkach, w jakich przetrzymywany jest niedźwiedź spowodowała, że sytuacją zainteresował się Urząd Miasta sprawujący bezpośredni nadzór. Do ogrodu zoologicznego został skierowany powiatowy inspektor weterynarii, który zbadał, w jakiej kondycji są zwierzęta. - Do tej pory opieraliśmy się na autorytecie dyrektora, teraz po latach wiem, że powinniśmy odwołać się do audytu zewnętrznego – mówi Sławomir Najnigier, wiceprezydent Wrocławia. – Mogę teraz powiedzieć, że szkoda, że tak nie stało się wcześniej. Raport Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w przyszłym tygodniu trafi do Ministerstwa Ochrony Środowiska i tam zapadną decyzję co do przyszłości wrocławskiego zoo.

podziel się:

Pozostałe wiadomości