ZUS - studnia bez dna!

ZUS w Lubinie wypłacił blisko 700 złotych zasiłku przedemerytalnego mężczyźnie, który od czterech lat nie żyje! To nie jedyny przykład absurdu i totalnego bałaganu w ZUS.

Lubiński inspektorat ZUS wysłał prawie 700 złotych zasiłku przedemerytalnego mężczyźnie, który... od czterech lat nie żyje. Córka zmarłego była zaskoczona. Wraz z nami udała się do ZUS-u, by wyjaśnić sprawę i oddać pieniądze. Nie dość, że usłyszała, że będzie musiała oddać kwotę brutto (otrzymała netto), to jeszcze w zusowskiej bazie danych jej ojciec wciąż figuruje, jako osoba, której należą się świadczenia. Co więcej – ZUS cztery lata temu wypłacił jej zasiłek pogrzebowy na pochówek ojca. - Jakim prawem ZUS wypłacił te pieniądze? - Takim prawem, że ZUS nie wiedział, że ten pan nie żyje – usłyszeliśmy od kierowniczki referatu. - ZUS wie, że wypłacił zasiłek pogrzebowy, ale nie wie, że ten pan nie żyje, bo ZUS nie wszystko wie – dodała zdenerwowana. - Czyli macie tu bałagan... - Nie mamy bałaganu, to jest okres przejściowy i ZUS porządkuje te sprawy za wszystkich – mówiła dalej. Po rozmowie, w której winą za wszystko obarczono córkę zmarłego, ZUS nakazał kobiecie zwrot pieniędzy, ale nie określił terminu do kiedy ma to zrobić. Pracownica, która załatwiała sprawę była zaskoczona: „Cała ta sprawa mnie przerasta” – dodała. Podczas realizacji reportażu w tym samym oddziale ZUS spotkaliśmy pana Kazimierza. Był załamany i u kresu sił. Od sześciu miesięcy próbuje złożyć w ZUS-ie wniosek emerytalny. Ma jaskrę i bardzo słabo widzi. Wypełnienie formularzy, na których wszystko jest napisane drobnym drukiem jest niemożliwe. Mimo, że prosił pracownice ZUS-u o pomoc – za każdym razem odmawiano mu. Pani Daniela spełniała wszystkie warunki by przejść na wcześniejszą emeryturę. W szkole pracowała ponad 30 lat jako polonistka. W pracy z młodzieżą straciła głos i była zmuszona iść na tak zwany urlop dla poratowania zdrowia. W maju, gdy kończył się rok szkolny, złożyła u dyrektora wniosek o rozwiązanie umowy o pracę i jednocześnie poprosiła o zgodę na przejście na wcześniejszą emeryturę. Chciała skorzystać z przywileju, jaki daje jej art. 88 Karty Nauczyciela: emerytura po 20. latach pracy w szczególnych warunkach. Inspektorat w Katowicach odrzucił jej wniosek o przejście na wcześniejszą emeryturę, bo... składając go nie wykonywała pracy nauczycielskiej. To absurdalne wytłumaczenie słyszała w każdym gabinecie, w którym próbowała się dowiedzieć, dlaczego tak ją potraktowano. Spędziła w ZUS-ie kilka dni. Odsyłano ją od pokoju do pokoju, niejednokrotnie urzędnicy byli wobec niej aroganccy. Słyszała, że nie potrafi czytać, że nie zna się na przepisach, że musi sobie załatwić w sądzie szybkie załatwienie sprawy. Gdy o jej sprawie dowiedzieli się prawnicy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie mieli wątpliwości – ZUS popełnił błąd, a interpretacja przepisów to naruszenie prawa. Pani Daniela, po ponad 30 latach pracy w szkole, została bez środków do życia. W Urzędzie Pracy, który przekazał ZUS-owi listy osób uprawnionych do zasiłków dowiedzieliśmy się, że takich przypadków wypłaty pieniędzy osobom, którym się to nie należało, było dużo więcej. Bałagan, jaki panuje w Lubinie, to tylko wierzchołek góry lodowej. Od wielu lat ZUS zalega z przekazywaniem składek na Otwarte Fundusze Emerytalne. W takiej sytuacji są setki tysięcy a może i miliony podatników. Państwo Michał i Ewelina z Poznania dwa lata temu zapisali się do OFE. Byli przekonani, że wybrali Fundusz, który będzie inwestował ich pieniądze. Okazało się, że na konto wpłynęło zaledwie kilka składek. Poszli do ZUS-u, aby wyjaśnić sprawę. Tam kazano im złożyć wniosek. Jeżeli zaś składki nie zostały przelane z winy ZUS-u, to zostaną zapłacone odsetki – oczywiście zapłaci za to ZUS z pieniędzy podatników. Dlaczego? „Tak wyszło” – usłyszeliśmy w poznańskim ZUS-ie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości