Zniewaga dla świętego

Usta pełne chrześcijańskich frazesów, czyny godne oprawcy. To Marek N., kierownik domów opieki, w których znęcał się nad swoimi podopiecznymi. Został za to skazany, ale nadal "opiekuje" się starszymi ludźmi.

Marek N. od 11 zajmuje się prowadzeniem domów opieki dla ludzi starszych i chorych. Akcentuje chrześcijańskie miłosierdzie jako główną motywację swej pracy. Powołał do życia Stowarzyszenie św. Brata Alberta. W rzeczywistości w swoich trzech ośrodkach w okolicach Częstochowy znęcał się nad bezbronnymi pensjonariuszami. Potrzebni byli mu tylko do tego, by wyciągać pieniądze od ich rodzin. UWAGA! od dłuższego czasu ujawniała niegodziwości Marka N. Poświadczali je zarówno byli pensjonariusze, jak i byli pracownicy. - Karano tym, że przez tydzień nie wolno się było w dzień położyć – opowiada jeden z pensjonariuszy. – Od posiłku do posiłku siedzą cały dzień na stołkach. Gdy niektórzy byli jeszcze silni i świadomi, uciekali przez płot. - Za własne pieniądze Marek N. zgotował im gehennę – mówi Ireneusz Respondek, były pracownik domu pomocy w Białej Wielkiej. – Nie mogłem patrzeć na krzywdę, jaka się tu działa. Dzięki m.in. interwencjom UWAGI! sprawa Marka N. znalazła finał w sądzie. Przedstawiono mu długą listę zarzutów. W domach panowały fatalne warunki – brakowało podstawowego sprzętu i wykwalifikowanego personelu. Jak twierdzili pensjonariusze i byli pracownicy, Marek N. znęcał się nad starymi, schorowanymi ludźmi, okradał ich i przetrzymywał siłą. Za ubliżanie, naruszanie nietykalności i pozbawianie wolności sąd wymierzył Markowi N. karę półtora roku więzienia w zawieszeniu. Dostał także zakaz prowadzenia podobnych ośrodków przez następne trzy lata. - To łagodny wyrok – kara minie i znów będzie to samo – mówi Kazimierz Kubik, były pensjonariusz Domu Pomocy w Białej Wielkiej. – Żeby on przeżył to samo, co ja u niego. Jak się okazało, wyrok ledwo zapadł i znów jest to samo. Marek N. wciąż nieformalnie kieruje domem opieki w Mękarzewie. Potwierdziły to pracownice tamtejszego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Funkcję kierownika pełni pani Alicja, ale tylko na papierku – decyzje należą do niego – powiedziały. Nadal także działa Stowarzyszenie św. Brata Alberta. Prezydent Częstochowy stara się o jego rozwiązanie. Jednak jego urząd nie złożył w sądzie wszystkich wymaganych dokumentów i sąd sprawę zamknął w listopadzie ub. r. Rzecznik prezydenta dowiedział się o tym od reporterki UWAGI! Obiecał, że urząd prezydenta natychmiast zleci wykonanie kolejnego wniosku do sądu. Przeczytaj także:Koszmar w domu dzieckaPrzywiązywali dla jej dobra...Dom opieki czy dom tortur?Zarabiają na domu dziecka

podziel się:

Pozostałe wiadomości