Zginąć pod okiem policji

Pod okiem policyjnej kamery zakatowano na śmierć młodego mężczyznę. Stało się to w listopadzie zeszłego roku. Policja obiecywała wtedy szybką naprawę kamer i ukaranie sprawców zaniedbań. Naprawa trwała ponad trzy miesiące, nikt dotąd nie został ukarany.

W listopadzie ubiegłego roku w przejściu podziemnym pod dworcem PKP w Kielcach doszło do wstrząsającej zbrodni. Na oczach przechodniów, w biały dzień, trzech pijanych mężczyzn pobiło na śmierć trzydziestokilkuletniego Arka, który sprzedawał kadzidełka. Bili go blisko dziesięć minut. Przez ten czas nikt nie stanął w obronie mężczyzny. Nie pojawił się też żaden policyjny patrol.---obrazek _i/monit/mmon5.jpg|prawo|Arka zakatowali, bo nie chciał dać na wódkę--- Policja nie przyjechała, mimo że w przejściu podziemnym, niedaleko miejsca zbrodni, znajdowały się dwie policyjne kamery. Jak się jednak okazało, obie nie działały. - Nie ma na to wytłumaczenia – przyznała Elżbieta Różańska – Komorowicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. – Każda kamera może w pewnym momencie zawieść. To był nasz błąd. Pani rzecznik obiecywała w grudniu, że osoby odpowiedzialne za niesprawnie działający system monitoringu zostaną ukarane. Policyjne kamery zainstalowano w Kielcach ponad trzy lata temu. Jest ich 35 – 21 z nich monitoruje centrum miasta. Cały system kosztował prawie 1,5 mln złotych. Usuwanie usterki w kamerach w przejściu podziemnym trwało ponad trzy miesiące.---obrazek _i/monit/mmon8.jpg|prawo|System drogi i niesprawny--- - Usterka była bardzo skomplikowana, gdyż powstała nie w kamerze, ale na światłowodach – tłumaczy długi czas naprawy komisarz Krzysztof Skorek z biura prasowego kieleckiej policji. Handlująca w przejściu kobieta, która po śmiertelnym pobiciu zeznawała na policji, twierdzi, że mimo iż od śmierci chłopaka minęło kilka miesięcy, wciąż nie można się tam czuć bezpiecznie. Nadal zdarzają się napady. - Nowe kamery w tunelu bardzo by się przydały – mówi.---obrazek _i/monit/mmon3.jpg|prawo|Niebezpieczne miejsca--- Mężczyzn, którzy zakatowali Arka zatrzymano. Prokuratura Okręgowa w Kielcach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko nim. Będą odpowiadać za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a nie za zabójstwo. Gdyby kamery działały i zarejestrowały przebieg zdarzenia, być może oprawcy Arka odpowiadaliby dziś za zabójstwo. Wewnętrzne postępowanie policji nie doprowadziło do ukarania osób odpowiedzialnych za to, aby monitoring działał sprawnie. Przeczytaj także:Zabity pod okiem policyjnej kameryWspółczucie nie wystarczyNiebezpieczne izby zatrzymań?Policja nie do ruszeniaZdradził tajemnicę

podziel się:

Pozostałe wiadomości