- Całe nasze życie kręci się wokół Tokio Hotel – mówi Karolina Malczewska. – Wstajemy rano i od razu patrzymy na ich plakaty. Potem słuchawki na uszy – słuchamy całą drogę do szkoły, nawet na nudniejszych lekcjach. W domu – szukamy w Internecie informacji o zespole. Karolina mieszka w Żyrardowie i działa w polskim fanklubie Tokio Hotel. Od pięciu lat zbiera wszystkie plakaty i artykuły o zespole, także z prasy zagranicznej. W zeszłym roku coraz więcej czasu zamiast na naukę poświęcała na spotkania fanklubu. Jeździła na zloty i opuszczała zajęcia w szkole. W efekcie miała coraz gorsze oceny i musiała powtarzać pierwszą klasę liceum. - Załamałam się i chciałam, żeby poszła do zawodówki – mówi Ewa Malczewska, matka Karoliny. – Ale wzięła się w garść. Największy plus jest taki, że uczy się niemieckiego. Tokio Hotel śpiewają po niemiecku. Teksty traktują o wcale poważnych sprawach. - O problemach takich ludzi, jak my – mówi Aneta Dmochowska. – O rozwodzących się rodzicach, o tym, że ciężko być na świecie samemu i że człowiek szuka bratniej duszy. I Aneta i Karolina zmieniły wygląd – ufarbowały włosy na czarno, na podobieństwo wokalisty zespołu, zrobiły sobie tatuaże, ubierają się w charakterystyczne stroje. Rodzice pogodzili się z tym, choć z trudem. - Pytała, czy wyrażam na to zgodę – nie zgodziłam się, ale i tak stanęłam przed faktem dokonanym – mówi Ewa Mądzik, matka Anety. – To taki wiek – jestem to w stanie zrozumieć. Gorzej, że za swoją pasję dziewczyny płacą też większą cenę – rówieśnicy często im dokuczają. - Spotkałam się z różnymi reakcjami – mówi Aneta Dmochowska, która mieszka w Cegłowie niedaleko Warszawy. – Wyzywali mnie na ulicy od satanistów – słyszałam, że dostanę kota na kolację. Na takie żałosne teksty nie reaguję. Ale są sytuacje, że atakują moją mamę – że jest chora, albo nie ma dla mnie czasu. W marcu spełniło się największe marzenie fanek Tokio Hotel. Zespół zagrał koncert w Łodzi. Niektórym udało się zdobyć autografy idoli. Emocje na koncercie były wielkie. - Mało pamiętam z koncertu, tak byłam rozemocjonowana – mówi Karolina Malczewska. – Po koncercie była tragedia, nikt nie chciał uwierzyć, że to już koniec. Wyszłam i położyłam się na śniegu, dopiero ochroniarz mnie podniósł – mówi Aneta Dmochowska. Członkowie fanklubu mówią, że zrobią wszystko, by ich ukochany zespół zagrał w Polsce jeszcze raz.