Zagłodzony labrador

TVN UWAGA! 196070
Pod Gnieznem, na podwórku jednego z domów mieszkał przypięty łańcuchem do budy labrador. Zwierzę na skraju śmierci głodowej zostało odebrane właścicielowi przez inspektorki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Boston został zabrany przez nas interwencyjnie. Znaleźliśmy go w opłakanym stanie, ledwo stojącego na nogach, odwodnionego, nienakarmionego, bez żadnych warunków bytowych prócz budy - opowiada Joanna Stojecka, Inspektorka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Gnieźnie. - Bardzo cieszył się gdy nas zobaczył, ale to były już jego ostatnie chwile. Dwa, trzy dni i już by nie żył. Akcja była natychmiastowa, zabrałyśmy go do weterynarza. Nie miał siły ustać na nogach - opisuje

Właściciel: schudł z tęsknoty

- Obdukcja wykazała odwodnienie trzeciego stopnia, brak tkanki podskórnej, mięśnie w stanie zanikowym, podwyższone parametry wątrobowe świadczące o złym żywieniu lub głodzeniu - dodaje Magdalena Matczyńska, Inspektorka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Gnieźnie.

Mężczyzna, któremu odebrano psa, twierdzi, że pies miał u niego dobrze. - Był karmiony i przez miesiąc z nim było wszystko okej. Nagle schudł. Karmy mu kupiłem dodatkowo duży worek. Może z tęsknoty schudł, że był oddany - tłumaczy się mężczyzna.

Z rąk do rąk

Boston, piękny labrador, zanim trafił do budy, przechodził z rąk do rąk. Wcześniej miał jeszcze trzech właścicieli.

- Był niechciany przez poprzednich właścicieli, czego nie potrafimy zrozumieć, bo labradory są kochane, są prawdziwymi przyjaciółmi, ciągle muszą się bawić i zaznaczać, że są obok, potrzebują dotyku - mówi Bartosz Rólski, który zdecydował się dać psu nowy dom.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod kątem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości