Do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego zgłosiła się Katarzyna, matka trzyletniego Wiktora. Jej były mąż zabrał ich dziecko. Katarzyna nie widziała malca od dwóch miesięcy. Podejrzewa, że o miejscu pobytu chłopczyka wie coś matka byłego męża. Rutkowski musi działać delikatnie – chodzi przecież o to, by nie ucierpiało dziecko. Chce się dogadać. Wysyła Katarzynę do teściowej. Na rozmowę, ale też… - Wiem tyle, co i ty – mówi teściowa Katarzyny. – Na pewno z dzieckiem jest wszystko w porządku. Katarzyna po rozmowie, korzystając z chwili nieuwagi swojej teściowej, kładzie na lodówce telefon komórkowy. Będzie działał jak nadajnik. Detektyw od tej pory słyszy, co dzieje się w mieszkaniu babci Wiktora. Pomysł okazuje się doskonały. - Ta ”cholera” znów przyszła – detektyw słyszy rozmowę babki z ojcem Wiktora, która za chwilę czule zwraca się do wnuczka. – Co tam słoneczko, pa, pa, Wiktorku! Detektyw ma dowody. Wkracza do domu kłamliwej staruszki i bez ogródek mówi, co myśli o jej postępowaniu. - Jest pani starszą kobietą, siwy włos ma pani na głowie, a kłamie pani, że z dzieckiem nie rozmawiała! – Rutkowski nie kryje oburzenia. – Przyszedłem panią poprosić jako kobietę, matkę, babcię… Apele detektywa nic nie dają. Babka upiera się, że nic nie wie. Rutkowski zmienia taktykę. Uruchamia swoich agentów. Po kilku dniach jeden z nich donosi, że trafił na ślad porwanego chłopca. Przeczytaj także:Miłosna intrygaGra pozorówCygański szwindelZniewolonaZły dotykŻyciowa rola