Zabójca zakpił z wymiaru sprawiedliwości

Krzysztof Daniewicz 9 lat temu zabił swoją koleżankę. Za kratkami nie był ani jednego dnia. Kiedy wyrok 15-lat więzienia uprawomocnił się, zabójca wyjechał z kraju.

- Córkę znaleźli po trzech tygodniach drwale, drzewo spadło na kupę chrustu i odsłoniło jej nogę - opowiada Filomena Zapolnik-Żuk, matka zamordowanej Doroty. 27-letnia Dorota została zamordowana dziewięć lat temu. Według ustaleń sądu wieczorem spotkała swojego kolegę, który miał ją odprowadzić do domu. Wspólnie poszli jednak do dyskoteki. Potem mężczyzna próbował ją zgwałcić. Jednak kobieta broniła się. W trakcie szamotaniny została uduszona. Potem mężczyzna wywiózł zwłoki do tego lasu i schował je pod stertą chrustu. - Zwłoki zawinął w koc, w zasłonę i płaszcz skórzany - mówi matka. - Nic jej nie zginęło, ani pierścionki, ani kolczyki, tego nie zrobił żaden bandyta dla rabunku. To właśnie koc i zasłona były głównymi dowodami w tej sprawie. Po siedmiu latach i kilkunastu rozprawach sąd skazał Krzysztofa Daniewicza na 15 lat więzienia. Wyrok potwierdził na początku tego roku Sąd Najwyższy. Mężczyzna jednak do tej pory nie siedzi w więzieniu. - Kiedy dowiedziałam się, że nie siedzi przeżyłam drugi raz tragedię, tak jakbym znowu dowiedziała się, że córka nie żyje - płacze matka. Od początku kwietnia mężczyzna powinien być w więzieniu, ale zapadł się pod ziemie, policji nie udało się go odnaleźć. Sąd wystawił za nim list gończy. Najprawdopodobniej zabójca Doroty Zapolnik przebywa w Anglii. Krzysztof Daniewicz mógł bez problemów opuścić kraj, bo raz, że od początku postępowania ani dnia nie przebywał w areszcie, a dwa nikt nie zabrał mu paszportu. Nie musiał nawet meldować się na policji. Prokuratura nie umie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. - Dzisiaj postąpilibyśmy inaczej, w sprawach o mniejszym ciężarze gatunkowym zabraniamy wyjazdu z kraju - mówi Bazyli Telentejuk, zastępca Prokuratora Okręgowego w Białymstoku. - Czy zabójca, który sądzony jest przez dziewięć lat i w końcu ucieka przed karą, nie kpi sobie z wymiaru sprawiedliwości - pytał reporter UWAGI! - Można odnieść takie wrażenie - uważa prokurator Telentejuk. W podobny lekceważący sposób do tragedii podchodzi sąd okręgowy, który w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie widzi nawet problemu w tym, że osoba, która powinna być w więzieniu pozostaje bezkarna i bez przeszkód wyjechała z kraju.

podziel się:

Pozostałe wiadomości