Zabił żonę

TVN UWAGA! 134107
Przez długie lata bił swoją żonę. Ona bała się o tym mówić, jego nikt nie podejrzewał o to, że jest oprawcą. Nawet sąd, przed którym w końcu stanął, nie uznał go za niebezpiecznego. 23 września zabił swoją żonę.

Małżeństwo między Sabiną i Leszkiem L. zostało zawarte 27 lat temu. Mieszkali w Dłutowie, w województwie łódzkim, rodzinnej miejscowości obojga. Niemal od samego początku małżeństwa Leszek L. bił i poniżał swoją żonę. Świadkiem tragedii matki była córka. - Pamiętam, jak ojciec biegał wokół domu z kanistrem paliwa i mówił, że nas podpali – mówi Aleksandra Lehmann, córka zamordowanej. – Miałam wtedy sześć, siedem lat. Sąsiedzi małżeństwa nie widzieli niczego. Leszek L., jak opowiada jego córka, potrafił bić tak, by nie było widać śladów. Sabina L. nie chciała mówić o tym, co ją z jego strony spotyka. Kilka razy próbowała odejść, ale wracała. - Chciała za wszelką cenę stworzyć dla mnie jakąś normalną rodzinę – mówi Aleksandra Lehmann. – On jej groził – że może prosić o pomoc, a i tak jej to nic nie da. Córka pani Sabiny dorosła, wyprowadziła się z domu. Ojciec zakazał jej odwiedzin w domu, nie pozwalał też matce na odwiedziny córki. Groził Aleksandrze, w końcu ta wyjechała do Poznania, bo bała się go. W ubiegłym roku, po kolejnym pobiciu pani Sabina zdecydowała się wyprowadzić z domu i zawiadomić policję. W maju 2006 r. Leszkowi L. został postawiony zarzut znęcania się nad żoną już od 1994 roku. On sam pozostawał na wolności. - Zwiodło nas wszystkich to, że w toku postępowania sądowego oskarżony był bardzo spokojny – mówi Marek Rychter z Sądu Rejonowego w Bełchatowie. – W wielu tego typu sprawach widać u oskarżonych negatywne nastawienie do osoby poszkodowanej, a tu oskarżony zachowywał się spokojnie. Nic nie dało sądowi do myślenia, że może dojść do tragedii. Doszło do niej jednak. W niedzielę 23 września o godzinie 21 siostra pani Sabiny odebrała telefon. Leszek L. powiedział jej, że zabił swoją żonę. Został zatrzymany, przyznał się do winy. Czeka na proces, grozi mu dożywocie. - Nigdy mu tego nie wybaczę – płacze córka zamordowanej. – Odebrał mi słońce z nieba.

podziel się:

Pozostałe wiadomości