Kilku chłopców konstruowało i wysadzało bomby. Z wybuchów nagrywali filmy. Zabawa, która dostarczała im adrenaliny, trwała ponad pół roku. - To są zabawy wyszukane w internecie. Na początku robili ładunki wybuchowe z dezodorantów. Później zaczęli robić z innych rzeczy, takich jak gaśnice – powiedział Dariusz Kaszeta z Komisariatu Policji w Miłakowie. O sprawie zrobiło się głośno dopiero, gdy chłopcy podłożyli bombę pod drzwi garażu. Okoliczni mieszkańcy osiedla twierdzą, że wybuchy były ignorowane przez policjantów. - To był huk, jakbyśmy odpalali racę na Sylwestra – twierdzi Piotr Trusiewicz z Komedny Miejskiej Policji w Morągu. Po wybuchu garażu zatrzymano 18-latka. Bomby robił z saletry i cukru. W jego mieszkaniu znaleziono także pociski i trotyl. Skąd go miał? - Podejrzany twierdzi, że znalazł go na terenie po poligonie. Ale tę wiedzę na razie mamy od niego samego – wyjaśnia Ryszard Maziuk z Prokuratury Rejonowej w Ostródzie. Przepis na zmontowanie bomby nastolatek znalazł w internecie. Dziennikarze UWAGI! znaleźli podobną stronę z instrukcją budowy ładunku wybuchowego. Po interwencji reporterów policja usunęła ten adres internetowy.