12 czerwca Dorota Gruszczyńska spacerowała ze swoją półtoraroczną córeczką w okolicy domu na jednym z kieleckich osiedli. W pewnym momencie poczuła, że ktoś ją śledzi. - Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w czarnej czapce z daszkiem i czarnej bluzie z kapturem na głowie – mówi Dorota Gruszczyńska. – Pomyślałam – kto w taki upał chodzi tak ubrany? Nagle chłopak wyminął kobietę i chlusnął jej czymś w twarz. To była silnie żrąca substancja. Pani Dorota z rozległymi poparzeniami czoła i ręki trafiła do szpitala. Jej córeczkę ochronił daszek wózka. - Uratowały mnie okulary przeciwsłoneczne – mówi Dorota Gruszczyńska. – Czoło – to miazga. Prawdopodobnie będzie przeszczep, w okolicy czoła nie będę miała włosów, cała ręka będzie w bliznach. Sprawcy nie schwytano. Ale dwa dni po wypadku policja zatrzymała w motelu pod Kielcami byłego partnera pani Doroty, Ismaila, Niemca tureckiego pochodzenia. Poznali się cztery lata temu. Po dwóch latach wspólnego życia rozstali się jednak, Dorota wyjechała do Włoch. Tam pewnego dnia została napadnięta przez dwóch mężczyzn. - Prysnęli mi gazem w oczy, bardzo pobili – mówi Dorota Gruszczyńska. – Cudownym trafem Ismail pojawił się następnego dnia. A przecież mieszkał w Niemczech. Znów byli razem, urodziła się im córka. Ale związek i tym razem się nie układał. Dorota z dzieckiem postanowiła wrócić do Polski. Wtedy Ismail zaczął jej grozić. - Powiedziałam, że może spotykać się z córką, trzeba tylko ustalić zasady – opowiada Dorota Gruszczyńska. – Zaczął mówić: Ja ci pokażę, ty mnie jeszcze popamiętasz, nie pozwolę, żebyś sobie kogoś znalazła, żebyś była z kimś szczęśliwa. Policja uznała związek między groźbami, które Ismail kierował pod adresem Doroty, a tym, co ją spotkało. Zdecydowała się zatrzymać go na trzy miesiące pod zarzutem gróźb karalnych i zlecenia oblania Doroty substancją żrącą. - Istnieje realna obawa, że przebywając na wolności, czyn ten mógłby się powtórzyć, lub doszłoby do innego przestępstwa – mówi Dariusz Rakoczy z Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Czy zamach na Dorotę można wiązać z tureckim pochodzeniem Ismaila? W najbardziej konserwatywnych rodzinach w Turcji zdarzają się akty zabójstw i okaleczeń kobiet, które uznano za zhańbione i przynoszące hańbę rodzinie. Jednak postępowanie Ismaila nie mieści się w okrutnym kodeksie honorowym. - On sam nie odważył się oblać konkubiny kwasem, i za pierwszym, i drugim razem zlecił napaść – mówi dr Adam Bieniek z Instytutu Filologii Orientalnej Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Nie doszukiwałbym się tu motywów moralnych. Ten godny pożałowania incydent nie ma nic wspólnego z tradycją bliskowschodnią. Pani Dorota wierzy, że Ismail nie będzie jej już groził w przyszłości i będzie mogła zacząć nowe życie. - Mam nadzieję, że ucieszył się z tego, że mnie oszpecił do końca życia i że da mi spokój – mówi. – Ale najgorsze jest to, że teraz nie poznaje mnie moje dziecko.