Z Pocztą Polską można wygrać

- Jednak z takim gigantem, jak Poczta Polska, można wygrać – cieszy się Renata Jankowiak, listonoszka z Wielkopolski, której po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wypłacono pieniądze za nadgodziny.

Od kilku tygodni prezentujemy reportaże na temat łamania praw pracowniczych w Poczcie Polskiej. Renata Jankowia, listonoszka z Wielkopolski, jako pierwsza opowiedziała o dźwiganiu ciężkich paczek i darmowej pracy po godzinach. - Kierownictwo cały czas fałszowało godziny pracy. Informowałam o tym dyrektora okręgu, ale nikt na to nie zwracał uwagi – mówi Renata Jankowiak. Po programie UWAGI! jej słowa poparło tysiące innych pracowników poczty z całej Polski. - Godziny pracy były wpisywane na miesiąc do przodu. Tylko podpisywałeś się pod listą. Według sfałszowanych list, listonosze średnio w trakcie pół roku pracowali miesiąc za darmo – mówi pracownik poczty, który chce pozostać anonimowy. Państwowa Inspekcja Pracy już w pierwszej połowie zeszłego roku stwierdziła fałszowanie godzin pracy. Jednak rzecznik prasowy poznańskiej dyrekcji okręgu, w rozmowie przeprowadzonej w styczniu tego roku, zaprzeczał temu. - Słyszałem o fałszowaniu list w marketach, ale nie w poczcie. Sceptycznie podchodzę do tych informacji, bo jest spora otwartość w mówieniu o problemach – powiedział Jerzy Sygidus, rzecznik prasowy Dyrekcji Okręgu Poczty w Poznaniu. Innego zdania jest Państwowa Inspekcja Pracy, która jeszcze w kwietniu 2004 r. nakazała wypłacenie pracownikom pieniędzy za nadliczbowe godziny. - Pracownicy sami wpisują sobie przepracowane godziny na listę. Ręczę, że za wszystkie nadgodziny mają zapłacone – mówiła Katarzyna Nowak, dyrektor Rejonowego Urzędu Poczty Poznań – Województwo. W grudniu ub.r., podczas powtórnej kontroli, PIP stwierdził, że pracownicy nadal nie otrzymali pieniędzy. Wykazano także szereg nieprawidłowości. - Listy obecności były prowadzone nierzetelnie. Dokonywano skreśleń na listach pracowników. W trzech kontrolowanych placówkach stwierdziliśmy popełnienie przestępstwa przez fałszowanie ewidencji czasu pracy – powiedział Jacek Strzyżewski, rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy w Poznaniu. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa została powiadomiona prokuratura. - Jest to pierwsze doniesienie, które dotyczy Poczty Polskiej. Ale myślę, że będzie ich więcej, bo sprawa została nagłośniona – mówi Mirosław Adamski, rzecznik Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald. Poznańska dyrekcja poczty nie chciała tego komentować, twierdząc, że jeszcze trwa kontrola PIP. Ta jednak już się zakończyła i tydzień temu wypłacono pieniądze za nadgodziny. Otrzymało je kilkunastu listonoszy, za ok. 5,5 miesiąca. Renata Jankowiak dostała ponad 400 zł za 2,5 miesiąca pracy po godzinach. Stanowi to połowę jej miesięcznego wynagrodzenia netto. Pieniądze przeznaczy na artykuły spożywcze. - Na pewno będzie lepsze jedzenie. Nie będzie szczypania się, że nie mogę kupić jogurtu, bo jutro nie będzie pieniędzy. Jak pokombinuję, to na jakieś dwa, trzy miesiące starczy na lepsze jedzenie – mówi Jankowiak. Możliwe, że nie jest to koniec wypłat za nadgodziny. Państwowa Inspekcja Pracy nakazała wyliczenie godzin nadliczbowych za kolejne miesiące 2004 r. Zobacz także:Inspekcja Pracy w Poczcie PolskiejPropozycje nie do odrzuceniaListonosz czy sprinter?Czy to poczta, czy supermarket?Niewolnik czy pracownik?

podziel się:

Pozostałe wiadomości