Kryspin R. z Krotoszyna to z jednej strony utalentowany siłacz, zdobywca wielu trofeów, z drugiej człowiek, który w więzieniu przesiedział dwa lata za kradzieże, wymuszenia i pobicia. Jego żona tłumaczy, że wszystko to z powodu alkoholu. Mimo to nie zerwała z nim i kiedy wyszedł z więzienia postanowiła mu jeden warunek – zacznie się leczyć. Przez sześć lat Kryspin R. regularnie chodził na terapię, nie pił i znalazł pracę. - Zaczął nowe życie – mówi Dariusz, przyjaciel Kryspina R. – Nie wrócił do kumpli, ale do rodziny. Wyremontował mieszkanie. Widać było, że chce się zmienić. Kryspin R. rzucił alkohol, wspierał domy dziecka i organizacje społeczne, na serio zajął się w sportem. Zaangażował się w pracę z trudną młodzieżą, organizował dla niej sportowe turnieje. Uczestniczył także w kampanii ”Biała wstążka” przeciwko przemocy wobec kobiet. Teraz sam został zaaresztowany za taką przemoc. Prokuratura postawiła mu zarzut gwałtu i przetrzymywania 21-letniej kobiety. Kryspin R. poznał ją prawdopodobnie w klubie nocnym, gdzie pracowała jako ekspedientka. Feralnego wieczoru spotkali się w dyskotece, skąd siłacz zabrał ją do hotelu oddalonego kilka kilometrów od Krotoszyna. Według prokuratury przetrzymywał ją siłą w hotelowym pokoju przez niemal dwa dni i w końcu ją zgwałcił. - Pod koniec listopada zaczął znów pić, dowiedziałam się o tej dziewczynie i kazałam mu odejść – mówi Renata, żona Kryspina R. – Czy mu wybaczę? Nie wiem. Kryspin R. nie przyznaje się do winy. Za gwałt i przetrzymywanie kobiety grozi mu od dwóch do 12 lat więzienia. Dziewczyna jest pod opieką psychologa.