Wolność za świnię

Nikogo w ostrołęckim sądzie nie dziwiło to, że jedna z jego pracownic zarabiająca dwa tysiące złotych zgromadziła majątek godny biznesmena. Teraz okazało się, że przez lata brała łapówki od przestępców.

To kolejna w ostatnim czasie afera kompromitująca polskie sądownictwo. W ubiegłym roku okazało się, że w Gdańsku i Suwałkach sędziowie współpracowali ze światem przestępczym przy ustalaniu wyroków. Teraz do aresztu trafiła kierowniczka sekcji penitencjarnej Sądu Okręgowego w Ostrołęce. Maria K. jest podejrzana o to, że w zamian za łapówki pomagała ludziom skazanym za przestępstwa kryminalne. Aresztowanie zaszokowało kolegów Marii K. - Jesteśmy zaskoczeni zatrzymaniem pani kierowniczki – mówi Jerzy Pałka, rzecznik Sądu Okręgowego w Ostrołęce. – To osoba z blisko 30-letnim stażem pracy. Wcześniejsze wizytacje i lustracje nie wykazały nieprawidłowości w pracy tej sekcji. Ale drugą twarz Marii K. od lat bardzo dobrze znali ludzie ze środowisk przestępczych. Wiadomo było, że zna psychiatrów, którzy wystawiają fałszywe zaświadczenia o złym stanie zdrowia skazanych. Na ich podstawie Maria K. orzekała im długotrwałe przerwy w karze. Reporter UWAGI! dotarł do informatora, który zetknął się ze skorumpowaną pracownicą sądu. - K. uchodziła w ”światku” za osobę, która może dużo załatwić – mówi informator. – Nazywano ją ”Bruce Wszechmogący”. Ten proceder nie trwał od wczoraj, mógł trwać nawet z 10 lat. Maria K. nie gardziła żadną łapówką. Od jednego z przestępców skazanych za przestępstwo kryminalne wzięła nawet ćwiartkę świniaka. W ciągu ostatnich lat Marii K. udało się zdobyć także bardziej trwałe dobra. Weszła w posiadanie dwóch domów w podostrołęckich miejscowościach oraz trzech mieszkań na jednym z osiedli w Ostrołęce. Oficjalnie pani kierownik zarabiała zaledwie 2 tys. zł. Nikogo w sądzie nie dziwiła dysproporcja między jej skromnymi dochodami a pokaźnym majątkiem. Maria K. nie jest jedyną aresztowaną w związku ze sprawą brania łapówek od przestępców. Psychiatra Mariusz H. ściśle współpracował z panią kierownik. Dzięki jego opiniom przestępcy wychodzili z więzień. Zgodnie z dokumentacją medyczną po to, by podratować swoje zdrowie. Do zakładów karnych nigdy już nie wracali. Zaczynali się ukrywać. Maria K. i współpracujący z nią lekarz zostali aresztowani na trzy miesiące. Postępowanie prokuratury trwa nadal.

podziel się:

Pozostałe wiadomości