Trzy metry kwadratowe celi

W ciągu zaledwie kilku tygodni tylko do jednego Sądu Rejonowego więźniowie skierowali 12 wniosków o odszkodowanie, za pobyt w przeludnionych celach.

W świetle prawa, na jednego skazanego przypada 3 m.kw. celi. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej, gdyż w zakładach karnych i aresztach przebywa o 20 proc. więcej więźniów. - Odbywanie kary w warunkach przeludnienia kończy się stresem, rozdrażnieniem, prowadzi do incydentów – mówi Artur Bojanowicz, rzecznik zakładu karnego w Nowogardzie. W takich warunkach trudno nadzorować osadzonych. W ciasnych i dusznych celach także resocjalizacja staje się fikcją. - Wychodzi się stąd jeszcze gorszym. Ja po odbyciu pierwszego wyroku stałem się złodziejem. Stajesz się taki, jak ludzie, z którymi przebywasz – mówi jeden z więźniów. Podobnego zdania są pracownicy zakładów karnych i Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - W przepełnionych więzieniach trudno mówić o resocjalizacji. A chodzi przecież o to, żeby człowiek nie wyszedł z więzienia gorszy – twierdzi Luzia Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Jak mówi Sałapa, przeludnienie zakładów karnych, to wynik osadzania w nich skazanych, którzy mogliby odbyć karę nieizolacyjną. Należy do nich ok. 1300 osób, które do więzienia trafiły za jazdę po pijanemu na rowerze lub furmanką konną. - Jechałem do sklepu rowerem po wypiciu piwa. Sąd mnie skazał, jak wielkiego przestępcę, na 10 miesięcy w celi. Upchnął mnie za kratami, chociaż wolałbym to odpracować – mówi więzień. Również służby więzienne widzą w takich wypadkach większą korzyść z odpracowywania kary. Dodatkowym argumentem, przemawiającym za takim rozwiązaniem, jest koszt utrzymania więźnia – 1500 zł miesięcznie. - Dla tych osób można stosować kary alternatywne. Także spełnią swoją rolę, a nie będą skutkować osadzeniem w więzieniu. Więźniowie nie będą też ciężarem dla podatników – uważa Luzia Sałapa. Z przeludnieniem więźniowie zaczęli walczyć w sądach. Od 2000 r. wpłynęło już 26 pozwów o odszkodowanie od Skarbu Państwa, za przebywanie w przepełnionych celach. Kwoty, których żądają skazani, to od 10 tys. zł do 12 mln zł. - W Polsce panuje przekonanie, że na zamknięciu w więzieniu sprawa się kończy. Ale to jest początek, tu się problem dopiero zaczyna – dodaje Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa. Zobacz także:Więzienny protestWięzienie nie chce skazanego

podziel się:

Pozostałe wiadomości