- Pojechałem do Polski, żeby wszyć sobie esperal, bo w Stanach jest to nielegalne. Nie zrobiłem tego, bo pani doktor miała inną ofertę: zastrzyk. Ucieszyłem się, bo nie wiedziałem, że taka metoda istnieje. Dostałem bardzo dużą dawkę płynu do krwi. W pierwszych dniach po tym zastrzyku miałem rozwolnienie, dostałem wysypki na nogach, która się przekształciła w niegojące się krosty. Wymusiłem od pani doktor nazwę leku. Z Internetu dowiedziałem się, że zawiera do 30% alkoholu – opowiada oszukany pacjent radomskiej lekarki. Zaalarmowani tym telefonem postanowiliśmy sprawdzić w jednej z aptek, czy preparatem, o którym mówił nasz rozmówca, można wyleczyć z alkoholizmu i czy 370 zł, które za niego zapłacił to odpowiednia cena. - Tym preparatem nie można wyleczyć człowieka z alkoholizmu. Jest to jedynie preparat wspomagający. Jedna ampułka kosztuje mniej więcej 4 – 4,5 zł. Dla mnie to szarlataneria – mówi Bożena Liwanowska, kierownik Apteki przy Dobrej w Warszawie. - Poszedłem do tej pani, bo przeszkadzał mi alkohol. Zostałem poinformowany, czym to grozi. Jeżeli spożyję alkohol, to jest to równoznaczne ze śmiercią. Po jakimś czasie spróbowałem pić alkohol, coraz więcej i coraz mocniejszy. Stwierdziłem, że lek nie działa. W takim razie, co ja wziąłem? Za jakie pieniądze? Przecież niektórzy z pacjentów zapożyczali się, by się wyleczyć. Bez skrupułów są „goleni” z pieniędzy – wspomina przygodę z nowatorskim leczeniem kolejny oszukany pacjent. Postanowiliśmy przekonać się sami jak wygląda kuracja oferowana przez lekarkę. W tym celu umówiliśmy się do niej na wizytę. Pytana przez reportera, który poszedł do niej na wizytę lekarka nie potrafiła wiele powiedzieć o wstrzykiwanym przez siebie lekarstwie, za to chełpiła się ilością pacjentów. - Mam mnóstwo klientów, cały czas ktoś wchodzi i wychodzi. A ta szczepionka ma powodować wstręt do alkoholu. Podnosi nastrój jak lek antydepresyjny. To jest skład różnych leków homeopatycznych francuskiej firmy. Rozprowadza się z krwią do wszystkich narządów, tam się przez rok kumuluje. W tym czasie nie można spożywać niczego „na procentach”. W czasie działania konsekwencje zdrowotne mogą być różne. Było parę takich przypadków, które kończyły się w szpitalach i było siedem przypadków śmiertelnych wśród moich pacjentów – mówi bez zażenowania. Przed zastrzykiem lekarka nie chciała nawet zbadać naszego kolegi. - Nie trzeba się badać, nie może pan tylko być pod wpływem alkoholu. Dr Bohdan Woronowicz, kierownik Ośrodka Terapii Uzależnień w Instytucje Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, stwierdza, że lekarka postępuje karygodnie. - To jest wbrew kodeksowi etyki lekarskiej. Taka sprawa powinna być rozpatrzona przez samorząd lekarski. Nie ma takich leków. Jeśli ktoś jest podatny na sugestię, to się to wykorzystuje. Też mogę powiedzieć, że jak się pani napije, to serce pani pęknie. I pani nie pije. To jest nieuczciwe po prostu – mówi reporterce.