16-miesięczny Kubuś prawie całe swoje życie spędził w pogotowiu rodzinnym. Trafił tam zaledwie miesiąc po urodzeniu ze szpitala, w którym porzuciła go matka narkomanka. Chłopczyk był w tragicznym stanie, odczuwał głód narkotykowy, prawie w ogóle nie spał, ciągle płakał.Jego matka nie przejmowała się jego losem, wróciła do nałogu i wkrótce trafiła do więzienia za posiadanie narkotyków. Przez pół roku nie podjęła żadnych starań o dziecko. Po wyjściu z więzienia kobieta trafiła do jednego z ośrodków MONAR-u i nagle przypominała sobie o synu. Powiedziała, że chce go z powrotem, ale wbrew swoim deklaracjom ostatni raz odwiedziła synka prawie pół roku temu. Jednak nawet wtedy, gdy widziała się z synkiem, zachowywała się tak, jakby to było zupełnie obce dziecko. - Ani raz go nie przytuliła, siedziała tylko na krześle i patrzyła. Kubuś jej w ogóle nie zna, przecież widział ją tylko kilka razy – mówi pani Lidia, opiekunka chłopca z pogotowia rodzinnego. O losie dziecka miał zdecydować sąd. I choć MOPS już dwa razy ponaglał sędziów, aby wreszcie podjęli jakąś decyzję w sprawie Kubusia, ci przez wiele miesięcy nie zrobili praktycznie nic i skazywali dziecko na przebywanie w pogotowiu. Dopiero kilka dni temu sąd wydał wreszcie wyrok - odebrał matce Kubusia prawa rodzicielskie. Jednak to nie koniec batalii o chłopca. Jego matka już zapowiedziała, że odwoła się od wyroku sądu. Gdyby nie opieszałość sądu, chłopiec już dawno temu mógł trafić do nowych rodziców. Tymczasem przez 15 miesięcy przebywania w pogotowiu, dziecko bardzo zżyło się z przejściowymi opiekunami i jeśli nawet Kubuś znajdzie rodzinę adopcyjną, o wiele trudniej będzie się im rozstać. Zobacz także:Dramat matkiJak odebrać dziecko? Nie ufaj dorosłymRodzina zastępczaPrzetarg na dziecko