Szaleństwo prezentów

Czasu na zakup świątecznych prezentów coraz mniej. Dorośli zastanawiają się, jak spełnić marzenia dzieci.

- Chciałabym lalkę, która mówi, co chce. Może powiedzieć 46 zdań – zdradza Wiktoria Kowalska, siedmiolatka. - Ja chciałbym dźwig Lego. Będę miał do kolekcji – dodaje ośmiolatek. Każdego roku o tej porze panuje gorączka przedświątecznych zakupów. W sklepach pozornie jest wielki wybór. Ale kupujący mają problem z podjęciem decyzji, co kupić. - To, co jest w sklepach, to za mało. Dzieci mają taką wyobraźnię, że chciałyby razem wszystko posklejać. Wtedy to byłoby idealne – przyznaje Piotr Tałałaj, ojciec 13-latka. Dorośli są w kropce. Chcą pogodzić oczekiwania dzieci z sensownością prezentu, a wszystko to powinno być za rozsądną cenę. - Jestem za prezentami praktycznymi. W zeszłym roku syn dostał komputer i jest zadowolony do dziś – mówi, ojciec ośmiolatka. Celem nadrzędnym jest radość dziecka z prezentu. - Dzieci nie chcą mieć tego, co się reklamuje. Dzieci chcą mieć to, czego będą im zazdrościć inni – tłumaczy Jakub Kamiński z Agencji Reklamowej BRAIN. Wbrew pozorom dzieci bardzo trzeźwo myślą. Dobrze wiedzą, czego chcą. - Wybór prezentów dla dzieci jest skomplikowaną pracą. Rodzice są ludźmi zapracowanymi. Mało czasu spędzają z dziećmi i chcą im to zrekompensować dając atrakcyjny prezent – wyjaśnia Robert Zydel, socjolog. Zobacz także:Święta polityków

podziel się:

Pozostałe wiadomości