Biura podróży w swojej wakacyjnej ofercie coraz częściej mają dla studentów wyjazdy do pracy za granicą. Taką wakacyjną ofertę posiada także Furnel Travel. Właścicielem biura podróży jest Tadeusz Milik, prezes Mazowieckiego Oddziału Polskiej Izby Turystycznej. Pełni też ważne funkcje w polskich i międzynarodowych organizacjach turystycznych. Dla wielu osób, które zdecydowały się skorzystać z usług jego biura, było to gwarancją udanych wakacji. - Stwierdziliśmy, że już czas samemu się utrzymywać. Mieliśmy plan, aby wyjechać do Anglii i zarobić. Pomyśleliśmy, że to biuro jest pewne ze względu na osobę prezesa Izby Turystycznej. Że jest to osoba, która nie będzie w taki sposób oszukiwać studentów – stwierdził Błażej, student, który skorzystał z oferty Furnel Travel. Stało się jednak inaczej. Z oferty skorzystało kilkadziesiąt osób. Nie wszystkie wyjechały do Anglii. - Byliśmy przekonani, że praca będzie. Dlatego kupiliśmy bilety na określoną datę. Już byliśmy w drodze na lotnisko, gdy coś nas tknęło, żeby zadzwonić do firmy Furnel. Pani oświadczyła, że pracodawca ma dzień wolny i nie wiadomo, kiedy zaczniemy pracować – wspominają studenci. Studenci korzystający z usług biura wpłacili pieniądze za pośrednictwo w znalezieniu pracy. Ci, którzy nie wyjechali, zwrócili się do firmy o zwrot poniesionych kosztów. Niestety nie wszyscy odzyskali pieniądze. - Każdy uważa, że jak złożył aplikację i wpłacił pieniądze, to znaczy, że powinien mieć pracę. Niestety, to jest sytuacja trudna przy takich umowach. Dlatego wszystkie biura zastrzegają sobie w umowie, iż dana osoba oferty może nie otrzymać – stwierdził Tadeusz Milik, prezez Mazowieckiego Oddziału Polskiej Izby Turystycznej i właściciel Furnel Travel. Bulwersujący jest jednak fakt, że firma pobiera za pośrednictwo w znalezieniu pracy pieniądze. - Trzeba pamiętać o tym, że pośrednictwo pracy w Polsce jest bezpłatne. Firma nie może pobierać opłat za ofertę pracy. To jest działanie niezgodne z prawem i jest karane – powiedziała Ewa Flaszyńska z Ministerstwa Gospodarki i Pracy. Tadeusz Milik nie uważa jednak, że jego biuro oszukuje. - Nie jesteśmy pośrednictwem jako takim. Nie czuję się winny – mówi. Dziś dowiedzieliśmy się, że jeden z naszych bohaterów, który uważa, że został poszkodowany przez firmę Furnel Travel, po naszej wizycie w jej biurze otrzymał informację, że Furnel zwróci mu pieniądze. Furnel Travel nie przyznała się jednak do tego, że wprowadziła go w błąd. Nie chce również zwrócić naszemu bohaterowi pieniędzy za bilety lotnicze, które kupił w związku z planowanym wyjazdem do Anglii.