Centrum Warszawy. Jedna z firm telefonicznie zaprasza na darmowe badania. Z tej nietypowej oferty postanowiły skorzystać również dwie dziennikarki UWAGI! Na początku spotkania wszyscy zaproszeni przechodzą tu badanie na pulsoksymetrze, powszechnie znanym urządzeniu, które mierzy puls i poziom tlenu we krwi. Na wyniki trzeba poczekać godzinę. W tym czasie wszyscy zostają zaproszeni na prezentację leczniczych właściwości srebra. – Rakiem można się zarazić, cukrzycą też – słyszą zgromadzeni ludzie. Potem dowiadują się, że „o tym, jak działa srebro wiedziała królowa Egiptu, Kleopatra.” - Miała specjalną maskę z płatków srebra. Pod koniec życia nie miała ani pół zmarszczki – prowadzący demonstruje zdjęcie. Potem goście dowiadują się, że w dawnych czasach osób majętnych nie imały się choroby. Dlaczego? Ponieważ jedli oni… srebrnymi sztućcami!. – I oblizywali je w ten sposób wprowadzając cząsteczki srebra do organizmu – rozwiązuje zagadkę prelegent. – Dyrektor naszej rady lekarzy, pan doktor G., wymyślił, żeby z bawełny ze srebrem szyć pościel. Potem ludzie mogą w niej spać dla celów leczniczych – dodaje mężczyzna, po czym teatralnym ruchem odsłania parawan, za którym znajduje się zasłane łóżko. Pościel ze srebrem można oczywiście zamówić.
Po zakończeniu prezentacji nasze dziennikarki, podobnie jak inni uczestnicy prezentacji, zostały zaproszone na przedstawienie wyników badań. – Pani Agnieszko! Ma pani powiększoną lewą komorę serca! – słyszy pierwsza z nich. Za trafność diagnozy ma ręczyć prof. Ryszard Krzemieniewski, który – jak słyszymy - „jest twórcą badania i odpowiada za opracowanie danych”. – Może chciałaby pani nabyć wodę ze srebrem w celu wspomagania układu krążenia? – dopytuje mężczyzna, który przekazał rzekome wyniki badań. Cena promocyjna: 150 zł. – Srebro pani wie, jak działa: zabija bakterie, wirusy, grzyby. Ta woda nawet w smaku jest inna, niż zwykła woda – zachwala mężczyzna.
Również druga dziennikarka słyszy, że wyniki są złe. – To się wiąże z inwestycją – mówi jej rozmówca.
- Zakupem pościeli? – dopytuje dziennikarka. - Tak, to srebro jest. Ta inwestycja wynosiłaby 4200 zł – mówi mężczyzna.
Pracownicy firmy proponowali nam również zakup pakietu królewskiego za prawie sześć tysięcy złotych. Pakiet obejmuje poszwę ze srebrem i wizyty u lekarza, który podczas prezentacji został przedstawiony, jako twórca metody leczenia poszwą ze srebrem. Aby sprawdzić czy diagnoza o powiększonej komorze serca jest prawdziwa, postanowiliśmy wykonać w szpitalu badanie na echokardiografie. Tam okazało się, że serce dziennikarki jest absolutnie zdrowe. – Tutaj nie ma żadnych nieprawidłowości – nie ma wątpliwości dr hab. n. med. Maciej Siński, kardiolog i internista. Leczenia srebrem komentować nie chce. – Nic na ten temat nie wiem, czy można coś leczyć srebrem. Ja się z tym nie spotkałem. Na pewno nie leczy się w ten sposób uszkodzenia lewej komory serca – mówi dr Siński.
O wynik badania, który okazał się nieprawdziwy, postanowiliśmy zapytać profesora, który - według pracowników firmy - miał czuwać nad opracowywaniem diagnozy. – To jest konfabulacja tej osoby, która pani ten wynik interpretowała. Na tym trzeba się trochę znać – mówi prof. dr hab. Ryszard Krzyminiewski z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. A działanie firmy podsumowuje krótko: - Najbardziej mnie denerwuje, jak twierdzą, że te wyniki są konsultowane medycznie na odległość z lekarzem. Bo to jest nieprawda.
Rozmawiamy też z doktorem G., o którym podczas prezentacji mówiono, że wymyślił ideę pościeli ze srebrem. Zapytany o ten wynalazek, zaprzecza. – Mnie pościel nie interesowała – mówi. Doktor twierdzi jednak, że sama idea leczenia srebrem jest sensowna. - Tylko w niedużych dawkach i pulsacyjnie - podkreśla.
Dopytujemy go o etykę całego przedsięwzięcia.- Jeżeli ktoś jest zdrowy, a wmawia mu się, że jest chory, to na pewno nie jest uczciwe. Co do tego nie ma wątpliwości – mówi doktor G. I dodaje, że współpracę z firmą już zakończył. Przed nieuczciwymi praktykami chcieliśmy ostrzec kolejnych potencjalnych klientów, co próbowali nam utrudniać pracownicy firmy. Mimo ich sprzeciwów, wyświetliliśmy zgromadzonym gościom nagranie, w którym prof. Krzyminiewski przedstawia się, jako autor oprogramowania pulsoksymetrycznego. – Niestety firma posługuje się nim nielegalnie, nie potrafi szczegółowo odczytać parametrów, a informacja o tym, że lekarz ogląda ten zapis jest nieprawdziwa! – usłyszeli zebrani na sali. – Oferowane przez tą firmę zestawy pościeli ze srebrem czy wody z cząsteczkami srebra absolutnie nie poprawią nam układu krążenia! Moim zdaniem to wielkie oszustwo! – mówił, na nagraniu, profesor Krzyminiewski.
- Dlaczego oszukujecie ludzi, że są na coś chorzy?! – pytała dziennikarka UWAGI!. W odpowiedzi usłyszała, że sama oszukuje ludzi i to „od kiedy się urodziła”. Na miejscu pojawił się też prezes firmy, ale nie chciał z nami rozmawiać. Ręką zakrył kamerę. – Nie wyrażam zgody na nagrywanie – oświadczył.
Pod siedzibą firmy pojawili się klienci, którzy zorientowali się, że zostali naciągnięci. Okazało się, że odstąpienie od umowy na usługi medyczne oznacza kary finansowe. – W umowie, jaką mama podpisała, był zapis, że nie można jej rozwiązać chyba, że się zapłaci karę 1600 zł. W trosce o dobro pacjenta – ironizujeKamila Kruszyńska, która przyszła tu ze swoją starszą mamą. – To jest cały szereg manipulacji, które dla starszych ludzi są nie do rozszyfrowania! – nie ma wątpliwości pani Kamila.