Śmierć w Iraku

O tym, że ten dzień może nadejść, wszyscy doskonale zdawaliśmy sobie sprawę. Mimo to nikt nie potrafił się na to przygotować. W Iraku zginął pierwszy polski żołnierz, 44-letni Major Hieronim Kupczyk. To był szok dla wszystkich, ale szczególnie dramatycznie przeżyli to stacjonujący w Iraku żołnierze i ich rodziny w Polsce. Od zeszłego czwartku nie mają już najmniejszych wątpliwości, że są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Dotychczas polska strefa stabilizacyjna była uważana za najbezpieczniejszą. Pomimo licznych ataków na żołnierzy i kilku poważnych ostrzałów naszej bazy, Polakom udawało się wyjść z nich bez szwanku. Jednak od kilku tygodni napięcie rosło. W coraz bardziej krwawych zamachach ginęli kolejni Amerykanie, coraz częściej też wojskowe konwoje i patrole trafiały pod ciężki ostrzał. W zeszły czwartek, 30 kilometrów od Karbali nieznani sprawcy ostrzelali konwój majora Kupczyka. Oficer trafiony w szyję zmarł.To miała być ostatnia misja majora Kupczyka. Po powrocie zamierzał odejść na emeryturę. Był bardzo zasłużonym żołnierzem, wysokiej klasy specjalistą. W czasie tej misji zajmował się szkoleniem nowej, irackiej armii. Tego dnia wracał z ostatniego spotkania z podopiecznymi, z uroczystego zaprzysiężenia nowych żołnierzy irackiego korpusu. Zginął, zostawił żonę i 21-letnią córkę.Rodziny żołnierzy są przerażone. Dopiero teraz tak naprawdę odkrywają swój paniczny strach przed śmiercią bliskich.

podziel się:

Pozostałe wiadomości