Paul Pritchard 14. października oczekiwał na lotnisku w Vancouver na samolot do domu. Kiedy zobaczył dziwnie zachowującego się mężczyznę, włączył kamerę. Po tragicznym zdarzeniu policja zabrała jego sprzęt wraz z nagraniem. Paul Pritchard powiedział reporterowi UWAGI!: ”Po tym, co się stało, ochroniarz który widział, że filmowałem, wskazał mnie policjantowi. Policjant zapytał, czy mógłbym im dać kopię nagrania. Odpowiedziałem, że oczywiście, nie ma problemu. Okazało się, że nie ma komputera, żeby to zrobić. Zapytali, czy mam coś przeciwko zabraniu tego nagrania. Nie chciałem im go oddać, ale policjant powiedział, że zwrócą go w 48 godzin. Dałem go tylko dlatego, że obiecali oddać. [Minęło 48 godzin] ”Zadzwonili i powiedzieli: Przepraszamy, musimy zmienić swoje stanowisko. Nie możemy ci go oddać. Wtedy zacząłem się zastanawiać, dlaczego nie chcą go oddać. Zacząłem odtwarzać wydarzenia w myślach, zdając sobie sprawę, że może zrobili coś, czego nie powinni byli zrobić, próbują coś ukryć. Wtedy prawnik zasugerował, by postraszyć policję sądem. Postanowiłem pójść tą drogą i pozwaliśmy ich, by oddali moje nagranie. Dwa tygodnie później wygraliśmy sprawę i dostałem je z powrotem. ”Kiedy je odzyskałem, obejrzałam nagranie ponownie i zobaczyłem, co się stało, to widać gołym okiem. To co się stało, jest odrażające i wstrząsające. Opinia publiczna musiała to zobaczyć, coś musi się zmienić. To nie powinno było się zdarzyć, zginął niewinny człowiek”.