Schody przed chorym dzieckiem

TVN UWAGA! 134375
Czy budowa podjazdu do szkoły, z którego mogliby korzystać niepełnosprawni uczniowie jest problemem nie do rozwiązania?

8-letni Wojtek jest chory, ma kruche kości, nawet niewielki uraz powoduje złamanie. Przeszedł już pięć poważnych operacji. We wrześniu poszedł do pierwszej klasy. Początkowo poruszał się o kulach. W lutym postęp choroby spowodował, że zaczął korzystać z wózka inwalidzkiego. - Jak się gdzieś uderzę, tam się kość łamie – mówi Wojtek. – Wtedy bardzo boli. Nie chciałem mieć operacji, strasznie się bałem. Wojtek dzielnie znosi swoją chorobę. Pomaga mu w tym szkoła, którą uwielbia. Dobrze się uczy, ma kolegów, ulubionych nauczycieli. Do klasy chodzi z nim brat. Wojtek nie wyobraża sobie nauki w domu pod okiem dochodzącego nauczyciela. Ale tak może się stać. Szkoła, do której chodzi chłopiec nie ma podjazdu dla wózków. Rodzice wnoszą syna przez wyjście ewakuacyjne, ale nie zawsze jest ono otwarte. Nie mówiąc o tym, że dźwiganie wózka z dzieckiem jest niebezpieczne. - Pewnego razu wnosiłam Wojtka, kiedy on puścił wózek – mówi Anna Guzik, matka Wojtka. – Złapałam nogi, żeby się nie złamały, ale głową uderzył w asfalt. Wojtek się wstydzi, że inni mogą wejść do szkoły sami, a on nie. Mówił, że nie chce wózka, nie chce chodzić do szkoły, a przecież widać, że aż się garnie, żeby tam iść. Rodzice Wojtka zaczęli zabiegać o wybudowanie podjazdu do szkoły. Ustne prośby skończyły się fiaskiem, pisemne jak na razie też pozostają bez konkretnej odpowiedzi. Matka Wojtka razem z reporterką UWAGI! wybrały się do urzędu miasta w Kamieńsku (województwo łódzkie), by dowiedzieć się, dlaczego władze nie chcą zająć się sprawą. - Szacunkowy koszt budowy podjazdu to kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi Grzegorz Turlejski, burmistrz Kamieńska. – Uznaliśmy, że najbardziej potrzebne inwestycje w szkole to wymiana okien i termomodernizacja. Nie było wcześniej sygnałów o podjeździe. Matka Wojtka twierdzi, że na jej zlecenie szacunkowe koszty budowy podjazdu wyliczył architekt i wyszło mu, że potrzeba nie kilkudziesięciu tysięcy, ale 10 tysięcy złotych. Również inspektor nadzoru budowlanego uważa, że budowa podjazdu to proste i nieobciążające nadmiernie inwestora przedsięwzięcie. Jednak zamiast budowy podjazdu, który w końcu może okazać się przydatny nie tylko dla Wojtka, szkoła i władze gminy zaproponowały chłopcu nauczanie indywidualne. Nie chce tego ani on, ani jego rodzice, którzy zaczęli na własną rękę szukać sponsorów budowy podjazdu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości