Rzeź na osiedlu

Na oczach mieszkańców jednego z częstochowskich osiedli grupa studentów została bez przyczyny zaatakowana przez dwóch oprawców. Bandyci cięli nożem tak, by zabić.

W ubiegły wtorek po godzinie 20. przez osiedle Tysiąclecia w Częstochowie szło sześciu studentów Politechniki Częstochowskiej. Nagle zaatakowało ich dwóch uzbrojonych w noże mężczyzn. Trzech studentów zostało dźgniętych w klatkę piersiową. Trafili w ciężkim stanie do szpitala. W najgorszym stanie jest Marek: ma przebite obydwa płuca, przez cztery dni był w śpiączce. - Nie chodziło im o pieniądze, o nic – czysta agresja – mówi jeden ze studentów. – Bili tak, żeby zabić. Już pół godziny po masakrze, jeden z oprawców trafił w ręce policji. Na wolności wciąż jest drugi napastnik. Zatrzymany mężczyzna już wcześniej był karany za rozboje i pobicie. W trakcie zatrzymania był pod wpływem alkoholu i - prawdopodobnie - środków psychotropowych, które policjanci przy nim znaleźli. Obdukcja chirurgiczna wykazała, że bandyci prawdopodobnie użyli noży myśliwskich, z piłką po jednej stronie ostrza. - Zatrzymanemu został postawiony zarzut potrójnego usiłowania zabójstwa w trakcie bójki – mówi Paweł Andrecki z Prokuratury Rejonowej Północ w Częstochowie. – Grozi mu do 25 lat więzienia albo dożywocie. Policjanci wciąż szukają drugiego napastnika. Przeczesują wszystkie pobliskie osiedla. Ich mieszkańcy są przerażeni. Boją się po zmroku wychodzić na ulice. Dotarliśmy do kobiety, której syn zna świadka bandyckiej napaści. Jej zeznania mogłyby pomóc policji w ustaleniu poszukiwanego bandyty. Ale dziewczyna boi się mówić. - Ona mówi do matki - mamusiu, to ćpuny, bandziory, niech mamusia nic nie mówi, bo będzie miała problemy – opowiada matka chłopaka. – Ale jeśli wszyscy będą tak mówić, to łobuzy dalej będą chodzić bezkarni. Reporterowi UWAGI! udało się dotrzeć do ludzi, którzy znają zatrzymanego bandytę. Podawane przez nich prawdopodobne motywy napaści na studentów są dla normalnego człowieka szokujące. - Podejrzewam, że studenci nie chcieli dać na piwo – mówi zakapturzony chłopak. – Albo któryś z nich odburknął, i od razu ”kosa”. - Dla nich dźganie ludzi to rozrywka – dodaje jego kolega. – Dla takich ich pokroju, co już siedzieli, to zwykła rozrywka. Policja apeluje o kontakt do wszystkich, którzy mogliby pomóc w złapaniu drugiego napastnika i ustaleniu dokładnego przebiegu zdarzenia. Póki co, trafia na ścianę milczenia, gdyż świadkowie boją się zeznawać przeciwko nieobliczalnym oprawcom. Przeczytaj także:Bandyci rządzą Nową Hutą: Co robi policja?Brońmy się!Przeciw ulicznym bandytomIdą na wojnę z bandytyzmem!Policja idzie na wojnę z blokersamiSamotna walka z chuliganamiBezkarnie biją i kradnąBezkarni młodzi bandyci

podziel się:

Pozostałe wiadomości