12-letni Tymoteusz, został śmiertelnie potrącony przez pijanego kierowcę. Mieszkańcy Borzęcina od dawna apelowali, by ograniczyć prędkość w ich miejscowości. Co po tragedii zrobiły władze gminy i powiatu, by poprawić bezpieczeństwo?
Do tragedii doszło latem ubiegłego roku. Tymoteusz miał za kilka dni wyjechać na wakacje. Chłopiec wraz z kolegą jechał rowerem w kierunku pobliskiego boiska. Dzieci poruszały się chodnikiem.
Tragedia w Borzęcinie. Zginął 12-latek
- Nagle usłyszałyśmy pisk opon, huk. Brzmiało to, jakby samochody na siebie wpadły. Wybiegłyśmy i zobaczyłyśmy parę czerwonych butów – opowiadała po wypadku pani Elżbieta, mieszkanka Borzęcina Dużego.
- Pojawili się przyjaciele, sąsiedzi. Ludzie, którzy próbowali pomóc – wspomina pani Karolina, matka Tymoteusza.
12-latek zginął na miejscu. Został potrącony przez bmw, prowadzone przez nietrzeźwego kierowcę. Mężczyzna jechał około 100 km/h, dwukrotnie przekraczając dozwoloną prędkość.
- On był świadom, że był wypadek i że chłopak, który leży na ziemi to jego sprawa, tylko on zupełnie inaczej to widział – mówił w rozmowie z reporterką Uwagi! pan Radosław, mieszkaniec Borzęcina Dużego.
Drugiego z potrąconych chłopców, z licznymi urazami ciała, przewieziono do jednego z warszawskich szpitali.
- Doznał dużej ilości drobnych obrażeń plus kilka poważniejszych – mówił dr n. med. Michał Buczyński z Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Miał połamane palce u prawej stopy i całą pociętą nogę - mówi pani Anna, matka potrąconego chłopca. I dodaje: - Jak zapytałam go później, czy cokolwiek pamięta, to powiedział, że widział jak samochód wjeżdża na chodnik i ze strachu zamknął oczy. Nie wiedział, co się stało z Tymkiem.
- Na tę chwilę syn radzi sobie z tą sytuacją. Korzystaliśmy z psychologa i traumatologa. Ale jak to będzie w przyszłości, to nie wiem – przyznaje pani Anna.
Sprawca wypadku w Borzęcinie
Sprawcą wypadku okazał się 26-letni Sebastian H., mieszkaniec tej samej wsi. Sąd zadecydował o zastosowaniu aresztu wobec mężczyzny.
- Sprawca jechał zbyt szybko, dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość. Jechał pod wpływem alkoholu. Stracił przez to panowanie nad kierownicą. Samochód odbił w lewo, a następnie w prawo i doprowadził do uderzenia w dwóch chłopców jadących na rowerach – mówi Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Walka o poprawę bezpieczeństwa w Borzęcinie
Śmierć Tymoteusza wstrząsnęła mieszkańcami Borzęcina, którzy od lat walczą o poprawę bezpieczeństwa w swojej miejscowości. Od czasu gdy wyremontowano jezdnię i położono nową nawierzchnię, kierowcy notorycznie przekraczają tu prędkość.
- Najwyższe prędkości widzimy w tygodniu po godz. 20. Ludzie jadą nawet 140-150 km/h – uważa pan Piotr.
O problemie z piratami drogowymi mieszkańcy Borzęcina opowiadali podczas Uwagi! na żywo rok temu, tuż po śmierci Tymoteusza.
- Składaliśmy minimum dwie petycje do zarządu dróg powiatowych. Wnioskowaliśmy o progi zwalniające. Spotkaliśmy się z tłumaczeniem, że ponieważ jest to droga powiatowa, to nic się nie da zrobić. Ale chodziło nie tylko o progi, o cokolwiek by na to zareagować – zaznacza pani Elżbieta.
Mimo że mieszkańcy apelowali o skuteczne zajęcie się piratami i zainstalowanie fotoradarów, bądź progów zwalniających, w Borzęcinie postawiono jedynie tablice informujące o prędkości jazdy. Zdaniem wielu mieszkańców urządzenie nie wpłynęło na kierowców.
Dlaczego pomimo tak ogromnej tragedii nie zainstalowano fotoradaru?
- Na pijanych kierowców i kierowców pędzących ulicami Polski czy świata nie mamy wpływu – stwierdza Sławomir Sumka, wójt gminy Stare Babice. I dodaje: - Ale postulowaliśmy o fotoradary u starosty.
- Instytucją, która decyduje o postawieniu fotoradarów, jest Główny Inspektorat Transportu Drogowego – odpowiada Romuald Reszka, Starosta Warszawski Zachodni. I dodaje: - Wiem, że komenda policji w Starych Babicach objęła ten odcinek szczególnym nadzorem.
Czy będzie fotoradar w Borzęcinie?
O możliwości poprawy bezpieczeństwa w Borzęcinie zapytaliśmy przedstawiciela Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. W gestii tego urzędu pozostaje między innymi dysponowanie fotoradarami.
- Wniosek [o zajęcie się fotoradarem – red.] jak dotąd do nas nie wpłynął – mówi Wojciech Król z GITD. I dodaje: - Samorząd może wystąpić z wnioskiem o zawarcie porozumienia w sprawie obsługi fotoradaru, który kupi samorząd. A sam fotoradar kosztuje około 250 tys. zł.
Jak to możliwe, że urzędnicy nie wnioskowali do inspektoratu o postawienie fotoradarów w Borzęcinie?
- Przeanalizuję sprawę – stwierdza starosta Romuald Reszka. I dodaje: - Wierzę w to, że policja skutecznie będzie ścigała piratów drogowych.
Matka Tymoteusza i matka chłopca poszkodowanego w wypadku są zbulwersowane też faktem, że samochód, który wjechał w ich synów, został niedawno wystawiony na sprzedaż. W treści ogłoszenia napisano, że auto nadaje się do codziennej jazdy. Z naszych ustaleń wynika jednak, że ze względu na przeróbki, które ułatwiają driftowanie, czyli celowe wprowadzanie auta w poślizg, nie powinno ono być dopuszczone do ruchu po drogach publicznych.
- Będzie stanowił zagrożenie dla innych - mówią pani Karolina i pani Anna.
Tymczasem sprawca wypadku czeka na wyznaczenie terminu rozpoczęcia procesu.
Autor: wg
Reporter: Dorota Pawlak