Rasizm w Piszu?

TVN UWAGA! 3627658
TVN UWAGA! 138049
Czy powtarzające się ataki na obcokrajowca, właściciela lokalu gastronomicznego, to przypadek? Policja uważa, że tak. Jednak pan Nizar jest zaniepokojony. Tunezyjczyk, który zamieszka w Piszu i prowadzi tu interesy, boi się o własne życie. Co jest powodem napiętnowania obcokrajowca?

Pan Nizar pochodzi z Tunezji. Dwa i pół roku temu, zamieszkał w Piszu. Tu ożenił się, prowadzi niewielki bar z kebabem. Nie czuje się bezpiecznie, bo spotykają go ciągłe ataki ze strony mieszkańców miasteczka. - Zacząłem się dziwnie czuć jak tylko przyjechałem do tego miasta. Ludzie przyglądają mi się na ulicy. Cały czas dają znać, że jestem obcy – skarży się. Ben Ameur Nizar. Napastnicy pojawiają się wieczorem. Grożą właścicielowi, zwykle żądają jedzenia za darmo. - Od lipca ubiegłego roku do chwili obecnej odnotowaliśmy cztery takie przypadki. Pierwsze zdarzenie, które pamiętam, było w lipcu w godzinach wieczorowo-nocnych. Bar był już nieczynny, ale wewnątrz nadal przebywał pan Nizar. Do drzwi, do okien zapukało trzech nietrzeźwych mężczyzn. Zażądali, żeby wpuścił ich i przygotował im coś do jedzenia. Gdy poinformował, że już zamknięte, zagrozili, że spala mu „budę” – mówi Jarosław Mikicin, Komenda Rejonowa Policji w Piszu. Pan Nizar żyje w ciągłym stresie. Pretensje ma również do lokalnej policji. Uważa, że funkcjonariusze zbyt opieszale i obojętnie reagują na jego zgłoszenia. - Są ataki. Jest rasizm w Piskiej społeczności, również policji. Policja nie przyjeżdża, nie reaguje. Twierdzą, że to są żarty - mówi Sylwia Zegarowicz – Ben Ameur, żona Tunezyjczyka. Miesiąc temu w lokalu doszło do kolejnej rozróby, gróźb i pobicia. - Policja nie chciała przyjechać. Wreszcie jak się pojawili, nie wychodzili z samochodu. Musieliśmy do nich machać – mówi bywalec baru. Prokuratura umorzyła sprawę. Napastnik został jedynie ukarany mandatem za zakłócenie porządku publicznego. - Nie dopatrzono się znamion czynów zabronionych. Zniszczenie mienia nie było czynem umyślnym. Doszło do tego w wyniku szarpaniny - twierdzi Daniel Guzek, prokurator rejonowy w Piszu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości