Pani Anna na Ukrainie pracowała jako ekonomistka, mieszkała w Kijowie. Rzuciła to wszystko z powodu miłości. Wyszła za mąż za Krzysztofa B., prokuratora z Krasnegostawu. Do Polski przyjechała razem z córką. Pozycja i zawód męża były dla niej i dziecka zapowiedzią udanej przyszłości. - Kiedy wyszłam za mąż i na stałe zaczęliśmy mieszkać razem zauważyłam, że mąż jest człowiekiem bardzo nerwowym, wybuchowym. Potrafił rzucić na podłogę szklanką z herbatą. Potrafił oblać mnie gorącą herbatą. Bez powodu – opowiada Anna, żona Krzysztofa B. W domu prokuratora ciągle dochodziło do awantur. W końcu pani Anna zaczęła prosić o pomoc policję. - Policja w mieszkaniu tych osób przeprowadziła cztery interwencje. Nie jest to rzecz, która podnosi rangę prokuratury – uważa Zbigniew Błotniak z Komendy Powiatowej Policji w Krasnymstawie. Prokurator Krzysztof B. groził, że wyrzuci panią Annę z domu, choć było to ich wspólne mieszkanie. Wyszło na jaw, że znalazł sobie inną kobietę. Życie pod jednym dachem stało się koszmarnym absurdem. - Zarzucam mężowi zdradę małżeńską, oszustwo, nieuczciwość i kłamstwo. Kłamstwo w rzeczach ważnych i nieważnych, dużych i małych. Mój mąż przekroczył umiar kłamstw. Żeby nie wysłuchiwać wyzwisk musiałam się przenieść do pokoju córki. I od jesieni 2003 r. dzielimy z córką pokój – mówi pani Anna. Od kilku lat żona prokuratora we własnym mieszkaniu czuje się jak intruz. Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że kobieta ma wraz z córką ma zamieszać w większym pokoju. Prokurator miał zająć mniejszy. Niestety. - Mąż lekceważy postanowienia sądu – wyjaśnia żona prokuratora. Żeby prokurator zrealizował postanowienie sądu, przysłano do niego komornika. - Próbował wypchnąć panią komornik. Kiedy to nie dawało efektów, pchnął mocniej i uderzył ją drzwiami – mówi Mirosław Siebyła, rzecznik prasowy Rady Izby Komorniczej w Lublinie. O nieudanej interwencji w domu prokuratora komornik zawiadomił jego zwierzchników. Na razie badają czy mogą pociągnąć Krzysztofa B. do odpowiedzialności karnej, chroni go bowiem immunitet. Chociaż prokurator z Krasnegostawu zignorował decyzję sądu, a potem zignorował komornika, sam nadal jest przedstawicielem wymiaru sprawiedliwości. - Rzecznik dyscyplinarny prokuratora apelacyjnego w Lublinie skierował przeciwko panu prokuratorowi wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Spawa dotyczy dwóch przewinień, jakich miał dopuścić się prokurator. Przewinienia te polegały na uchybieniu godności urzędu prokuratorskiego – mówi Cezary Maj, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Kilka lat temu pojawiło się również podejrzenie, że prokurator prowadził samochód po pijanemu. Miał wówczas stłuczkę na jednej z ulic Krasnegostawu. Krzysztof B. zaprzeczył później, że prowadził samochód po pijanemu. Wstawiła się za nim jego córka z pierwszego małżeństwa i zeznała, że to ona siedziała za kółkiem. Sąd bada czy ojciec nie nakłonił jej do składania fałszywych zeznań. Mimo że z nazwiskiem prokuratora łączy się tyle podejrzanych i nagannych działań, on ciągle pełni swoją funkcję. - Przecież do niego zwracają się takie same kobiety, nad którymi mężowie się znęcają. Jakie on ma prawo prowadzić takie sprawy, jeżeli na co dzień sam się tak zachowuje? – zastanawia się żona prokuratora Krzysztofa B.