Prokurator nietykalny?

Czy można wyciągnąć konsekwencje wobec prokuratora, który po pijanemu śmiertelnie potrącił pieszego? Jak się okazuje, graniczy to z cudem.

W maju 1995 r. prokurator Zbigniew T. śmiertelnie potrącił pieszego. Badanie alkomatem wykazało, że był pod wpływem alkoholu. Proces ciągnął się latami. Już na początku śledztwa popełniono błędy, które uniemożliwiły odtworzenie przebiegu wydarzeń na drodze, badanie alkomatem wykonano dopiero trzy godziny po wypadku – alkomat pokazał wtedy 0,4 promila, czyli jedną dziesiątą mniej niż norma, po przekroczeniu której kierowcę można oskarżyć o popełnienie przestępstwa. Rodzina ofiary wypadku miała pretensje do wymiaru sprawiedliwości. Uważała, że proces jest celowo przeciągany, by nie doprowadzić do osądzenia prokuratora.---obrazek _i/prok/prok6m.jpg|prawo|Rodzice ofiary--- - Gdyby to zrobił zwykły człowiek, już dawno zostałby skazany – mówiła Hanna Pawłowska, matka ofiary. Siedem lat po wypadku zapadł wyrok. Sąd uniewinnił Zbigniewa T. Rodzina ofiary złożyła apelację. Nowe ekspertyzy wykazały, że niemal na pewno prokurator w chwili wypadku miał powyżej pół promila, czyli był pijany. W listopadzie ubiegłego roku skazano prokuratora na dwa lata w zawieszeniu na trzy lata i zakazano prowadzenia samochodu przez dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny. Zbigniew T. złożył apelację. Na jej rozpatrzenie czeka, pracując nadal w Prokuraturze Okręgowej w Bielsku – Białej.---obrazek _i/prok/prok3m.jpg|prawo|Media stawiały pytania--- - Dopóki nie zapadnie wyrok prawomocny, prokurator w dalszym ciągu wypełnia obowiązki służbowe – mówi Marek Mleczek, rzecznik bielskiej Prokuratury Okręgowej. – Jest świetnym fachowcem. Zbigniew T. na krótko przez zapadnięciem wyroku został zawieszony w czynnościach zawodowych na trzy miesiące. Zaraz po wyroku wrócił do pracy. Jego przełożeni mogli rozpocząć postępowanie dyscyplinarne, jednak nie zrobili tego. Reporter UWAGI! spotkał Zbigniewa T. pod domem. Zapytał, czy nie widzi nic niestosownego w tym, że mając wyrok, nadal pracuje w wymiarze sprawiedliwości. Podał przykład byłego ministra sprawiedliwości, który złożył dymisję, gdy okazało się, że przed laty potrącił pieszego. - Nie jestem ministrem sprawiedliwości – powiedział Zbigniew T. Przeczytaj także:Prawo łagodne dla prokuratoraNiska szkodliwość jazdy po pijanemuRówniejszy wobec prawaKiedy stanie przed sądem?Wszyscy równi wobec prawa?

podziel się:

Pozostałe wiadomości