W lipcu ub.r. policjanci zlekceważyli trzy wezwania mieszkańców Włodowa, którzy skarżyli się na zachowanie 60-letniego Józefa C. Mężczyzna biegał po wsi z maczetą i groził, że zabije swoją znajomą. Policjanci przyjechali dopiero po trzech godzinach. W tym czasie kilku mężczyzn zlinczowało Józefa C. Bili go łomem, szpadlami i kijami. W wyniku obrażeń Józef C. zmarł. 45-letnimu policjantowi Bogusławowi S. prokuratura zarzuca, że mimo telefonicznego zgłoszenia nie skierował na miejsce patroli policji. 44-letniego Andrzeja J. oskarża, że nie przyjął ustnego zgłoszenia od mieszkańców wsi, którzy informowali go o zastraszającym ich recydywiście. Oskarżeni nie pracują już w policji. Jeden funkcjonariusz odszedł, drugi przeszedł na emeryturę. Obaj nie przyznają się do winy. Mężczyznom grozi do trzech lat więzienia. W sprawie linczu we Włodowie śledztwo toczy się nadal. Za pobicie Józefa C. odpowiada siedmiu mężczyzn. Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w zabójstwie. Początkowo aresztowała wszystkich mężczyzn. Dwóch z podejrzanych jednak zwolniła. Pozostali mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu w listopadzie na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.