Powolne badanie Biedronki

Sprawy o nieludzkie traktowanie pracowników przez przełożonych w sieci Biedronka toczą się zadziwiająco powoli. – Czas działa na niekorzyść wszystkich – oprócz Jeronimo Martins, właściciela sieci – mówi Bożena Łopacka, pierwsza, która odważyła się wystąpić przeciw Biedronce. Minister sprawiedliwości zapowiada interwencję.

Minęły trzy lata, odkąd reporterzy UWAGI! pokazali, w jak trudnych warunkach pracują osoby zatrudniane w sklepach sieci Biedronka. Pracownice skarżyły się na nieludzkie traktowanie przez przełożonych – nieprzestrzeganie przepisów BHP, zmuszanie do ręcznego rozładowywania ciężkich opakowań z towarem, brak zapłaty za godziny nadliczbowe, znęcanie się psychiczne, nieuzasadnione zwalnianie z pracy. Kobiety były też upokarzane. - Myłam podłogę na stanowiskach kasjerskich szczoteczką do zębów – mówi Elżbieta Pawleta, była pracownica Biedronki w Rybniku. Elżbieta Pawleta jest jedną z osób, które wytoczyły sprawę swojemu byłemu pracodawcy. Takie sprawy toczą się w całej Polsce. Tylko na samym Śląsku w sądach w toku są 63 postępowania, zarówno w sprawach cywilnych jak i karnych. Pracownicy przede wszystkim żądają odszkodowań od byłego pracodawcy. W Środzie Wielkopolskiej z pierwszym zbiorowym pozwem wystąpiło stu pracowników, domagając się zadośćuczynienia od Biedronki. Oprócz tego sądy w Lęborku, Słupsku, Elblągu, Bydgoszczy i Białymstoku prowadzą 14 postępowań dotyczących m.in. łamania praw pracowniczych. - Pierwsza setka to w większości kobiety, które pracowały w warunkach naruszających wszelkie normy BHP – mówi o sprawie w Środzie Wielkopolskiej Lech Obara, pełnomocnik Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe Biedronka. – Każdy pracownik z tej setki domaga się zadośćuczynienia za krzywdy. Ogółem dla tych osób wynosi ono 3,5 mln zł. Potem pójdą następni. Jednak sprawy przeciw Biedronce toczą się w bardzo wolnym tempie. Cztery byłe pracownice sklepu w Rybniku oskarżyły swoje byłe kierowniczki o psychiczne i fizyczne znęcanie się. Proces w tej sprawie trwa już trzy i pół roku. Sąd pierwszej instancji skazał obydwie kierowniczki na trzy lata w zawieszeniu, te jednak odwołały się. Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. - Całe moje życie jest podporządkowane tej sprawie – mówi Elżbieta Pawleta, była pracownica Biedronki w Rybniku. – Skoro zdobyłam się na to, by pokazać, że można walczyć, to chcę dociągnąć ją do końca. Ale boję się, czy starczy mi sił, boję się, że pójdę znów i znów dowiem się, że rozprawa została przełożona. Niektóre ze spraw nie trafiły w ogóle do sądu. Tak było np. z tą dotyczącą śmierci Anety Glińskiej. Kobieta straciła przytomność w czasie pracy. Mimo że natychmiast została przewieziona karetką do szpitala, nie odzyskała przytomności i zmarła. Biegły, powołany przez Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe Biedronka, stwierdził, że tętniak pękł z powodu ciężkiej pracy. Sprawę śmierci Anety Glińskiej prowadził prokurator z Poznania. Przez rok przesłuchał zaledwie trzech świadków. Nie został za to nawet upomniany. - Prokurator okręgowy nie wnioskował o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, nie mając ku temu żadnych przesłanek – mówi Jarona Maciejak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zaniepokojony powolnością prokuratury postanowił interweniować minister sprawiedliwości. - Analiza sprawy przez prokuratora krajowego wykazała, że miały miejsce bardzo poważne zaniedbania, zaniechania, nieprawidłowości – mówi Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. – Śledztwo prowadzono niebywale ślamazarnie, nie rokowało na przyszłość, więc postanowiłem je przenieść do innej prokuratury, co do której mam przekonanie, że poprowadzi je rzetelnie. I tak się dzieje. Minister dodaje, że wyniki śledztw z całego kraju zostaną przekazane wojewódzkim komendom policji, by te sprawdziły, czy w sieci Biedronka dochodziło do wyzysku pracowników. - Jeśli okaże się, że mamy do czynienia z systemem wyzysku, będziemy chcieli wyciągnąć konsekwencje wobec osób wysoko stojących w hierarchii sieci – mówi Zbigniew Ziobro. Batalia o poprawienie warunków pracy w sklepach Biedronki przyniosła jednak rezultaty. Sieć zastosowała się do zaleceń Państwowej Inspekcji Pracy, głównie, jeśli chodzi o przepisy BHP, zwłaszcza przy transporcie i rozładowywaniu towaru, a także ewidencjonowaniu czasu pracy. PIP zapowiedział stałą kontrolę firmy. Przeczytaj także:Biedronka pod specjalnym nadzoremPowiedz NIE wyzyskowiŁamanie praw pracowniczychW ”Biedronce” kolejny skandal!Wygrałam z ”Biedronką”!Dzięki UWADZE! lepiej w ”Biedronce”Współczesne obozy pracy---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości