Znęcanie się nad ofiarami, wysyłanie rodzinom odciętych palców, to metody działania członków jednej z najbrutalniejszych grup przestępczych w Polsce, zajmujących się porwaniami dla okupu. Grupa "Ojca", bo taki pseudonim przyjął szef bandytów, porwała około 50-ciu osób.
W tym tygodniu do warszawskiego sądu okręgowego wpłynął pierwszy akt oskarżenia skierowany przeciwko ponad 20-tu bandytom, którzy wpadli w ręce policji. Czterej wciąż pozostają na wolności. Rodziny ofiar za pomoc policji w ich złapaniu dają milion złotych nagrody. - Zaczęło się od tego, że jacyś chłopcy latający po mieście w okolicach Mokotowa dostali polecenie uprowadzić kogoś i pobić – mówi Dariusz Loranty, policyjny negocjator z Komendy Stołecznej Policji. – I tak pierwszy raz, drugi. Potem się okazało, że nabywają umiejętności technicznych dynamicznego brania człowieka, przewiezienia go i w miarę upływu czasu stworzyli przemysł do uprowadzeń. Grupa ”Ojca” działała prawie trzy lata. Z krewnymi porwanych bandyci kontaktowali się za pomocą sms-ów. Rodzinom, które zwlekały z zapłaceniem okupu wysyłali odcięte palce ofiar. - Największy z przekazanych okupów to 560 tys. euro. Niestety, do tej pory nie zakończony uwolnieniem tej ofiary – mówi policjant z wydziału do zwalczania terroru kryminalnego i zabójstw. – Szacujemy, że sprawcy porwań na przestrzeni ostatnich 3 lat wzięli od ofiar około 8 – 9 mln. zł. Do chwili obecnej przypisujemy tej grupie dokonanie 21 uprowadzeń. Trzech osób nie odnaleziono, jedna nie żyje. Czarna liczba mówi nam, że tych uprowadzeń mogło być około 30 – 40. Jeden z nich, skłonny do zwierzeń zasugerował nam w rozmowie, że nie pamięta ile osób poszło do piachu. Wspomnienia porwanych są makabryczne. - Cała sprawa miała miejsce na ulicy, w okolicach mojego domu. W momencie, kiedy rozmawiałem ze znajomymi podjechał samochód używany typowo przez policję, z kogutem – opowiada jedna z ofiar porwania. - Wysiadło z niego 2 ludzi, okazali legitymacje policyjne. Spytali się o dokumenty i tak to się zaczęło. Zakuli mnie w kajdanki i zaprowadzili do samochodu. Po dojechaniu na miejsce wyciągnięto mnie z samochodu i ulokowano w łazience, konkretnie w wannie. Skuto mi ręce i nogi, łańcuchem przykuto do kranu. Nastepnego dnia wyciągnęli mnie z tej wanny i bili pałkami. Usiłowali mi wyrwać paznokcie kombinerkami, przypalali, usiłowali wyrwać mi nawet zęby. Miałem to szczęście, że kwota pieniędzy została dość szybko zebrana i nie pozbawiono mnie ani palca, ani ucha, choć mówili, że jeżeli to potrwa jeszcze 2 – 3 dni, to mam sobie wybrać palec, który mi utną. Podczas poszukiwań kolejnego porwanego policjanci natrafili na żołnierzy gangu przewożących samochodem innego porwanego człowieka. Policja nie miała zgłoszenia o jego uprowadzeniu. Złapani gangsterzy zaczęli sypać. - Obecnie aresztowanych jest ponad 20 osób, poszukiwanych jest kilka kolejnych – mówi policjant z wydziału do zwalczania terroru kryminalnego i zabójstw. - 24 Stycznia na terenie Warszawy został zatrzymany szef grupy i przebywa w areszcie. Pochodzi spod Warszawy, jest sołtysem w małej wiosce, z wykształcenia jest elektronikiem. Ostatnie uprowadzenie miało miejsce w maju 2005 roku i od tamtej pory nie odnotowaliśmy uprowadzeń dokonanych przez tę grupę. Czytaj również:Brutalne porwaniePorwanie dla łatwego zarobkuPolicja zatrzymała porywacza