Broda pozwał państwo polskie za prawie rok spędzony w areszcie oraz prokuraturę za bezpodstawne oskarżenia. Katowicka prokuratura twierdziła, że popełnił błędy urzędnicze przy ratowaniu zabytkowego spichlerza - postawiła mu zarzuty korupcji, niegospodarności i przekroczenia uprawnień. Zarzuty związane były z odnowieniem XVIII-wiecznego, drewnianego spichlerza z Borowna. Za zgodą Brody, ówczesnego głównego konserwatora zabytków, obiekt ten trafił w prywatne ręce, a potem został przeniesiony i zrekonstruowany u podnóża ruin średniowiecznego zamku w Olsztynie koło Częstochowy. Na ten cel konserwator przyznał dofinansowanie w wysokości 140 tysięcy złotych.
Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że Brodzie należy się zasądzone w 2015 roku odszkodowanie w wysokości ponad miliona złotych. Były konserwator zabytków żądał 14 milionów złotych odszkodowania, ale sąd uznał, że kwota ta nie była adekwatna do poniesionych szkód. Nie uznał też żądania obniżenia kwoty z miliona do sześciuset tysięcy złotych, o co wnosili prokuratura i pełnomocnik Skarbu Państwa.
Milion za każdy rok
Aleksander Broda domagał się 14 milionów złotych zadośćuczynienia - po milionie złotych za każdy rok sądowego postępowania, które trwało aż 14 lat. Chciał też początkowo 100 tysięcy złotych odszkodowania. Później ograniczył tę kwotę do 54 tysięcy złotych. - Moja sprawa udowadnia, jak wielkie są dysproporcje między obywatelem i państwem - powiedział dziennikarce Uwagi! Aleksander Broda po wydaniu przez sąd orzeczenia.
- Jeżeli to państwo nakłada na obywatela karę, to musi ona być wysoka i mocno odczuwalna. Natomiast w drugą stronę jest już inaczej. Pomyłka wymiaru sprawiedliwości ma wymiar tylko symboliczny, a kara, jaką ponosi, jest nieznacząca - dodaje Aleksander Broda.
"Układ zamknięty"
Aleksander Broda przez wiele lat był wojewódzkim konserwatorem zabytków w Częstochowie. W 1999 roku awansował na stanowisko konserwatora generalnego - w randze wiceministra kultury. Jego kariera legła w gruzach w listopadzie 2001 roku, gdy został zatrzymany przez policję i zdymisjonowany.
Broda przez cały czas twierdził, że jest niewinny. Dopiero w 2007 roku, po pięciu latach procesu, został przez sąd oczyszczony z zarzutów korupcyjnych, ale skazany za niedopełnienie obowiązków służbowych w sprawie restauracji spichlerza z Borowna. Sąd Apelacyjny w Częstochowie odrzucił apelację prokuratury od uniewinnienia Brody. Uznał, że nie było materiału na oskarżenie, a prokurator od chwili postawienia zarzutu nie zrobił praktycznie nic. Sędzia prowadzący tą sprawę uznał wręcz działania prokuratury za "godzące w podstawowe zasady porządku prawnego". Aleksander Broda całą sprawę związaną z oskarżeniem go i jego dymisją porównuje do "układu zamkniętego".
Spichlerz, który Aleksander Broda miał rzekomo doprowadzić do ruiny w 2008 roku został doceniony przez historyków i uhonorowany prestiżową nagrodą Generalnego Konserwatora Zabytków "Zabytek Zadbany".Reportaż o tej sprawie: Cena wolności