Pojechał na all inclusive i trafił do więzienia. „Walczyłem sam z sobą, by poradzić sobie psychicznie”

Polak był zatrzymany w Tunezji. Co się wydarzyło?
Pojechał na all inclusive i trafił do więzienia
- Więzienie sprawiło, że stałem się innym człowiekiem, nie wiem jak długo jeszcze zajmie mi powrót do normalności – mówi 25-letni student medycyny, który pojechał na all inclusive do Tunezji i trafił do więzienia.

Początek maja Daniel spędzał w hotelu w miejscowości Hammett na wschodnim wybrzeżu Tunezji. Pod koniec pobytu 25-latek zdecydował się na zwiedzanie Tunisu na własną rękę. 

Zwiedzanie Tunisu na własną rękę

- Wytyczyłem sobie trasę w całym centrum. Lubię też boczne uliczki, żeby zobaczyć, jak rzeczywiście wygląda życie. Robiłem zdjęcia, ale spoglądałem, czy nie ma żadnych zakazów, bo wtedy bym ich nie robił. Nigdzie jednak nie widziałem takich zakazów na głównej ulicy – zapewnia Daniel Dembowski.

- Moją uwagę przyciągnęły hotele [kilka budynków o nietypowej architekturze – red]. Przy jednym z nich, kątem oka zobaczyłem, że zainteresowało się mną dwóch panów. Przestraszyłem się, bo wiedziałem w jakim jestem miejscu, że okradają turystów. Zacząłem się oddalać. Ale oni podążali cały czas za mną. W pewnym momencie krzyknęli: „Police!” I złapali mnie. To były osoby po cywilnemu – opowiada 25-latek.

Stan wyjątkowy w Tunezji

Dziewięć lat temu terroryści zastrzelili na plaży w Tunezji prawie 40 osób. By zapobiegać atakom, w kraju wprowadzono trwający do dziś stan wyjątkowy. Nie wolno fotografować budynków wojskowych i rządowych, zakazane jest też robienie zdjęć policjantów, żołnierzy i pracowników służb bezpieczeństwa. Kary za złamanie prawa są surowe: nawet pięć dni aresztu bez podania przyczyny.

- Powiedzieli, że niczym mam się nie przejmować, że chcą tylko zadać parę pytań i odesłać mnie na dalsze zwiedzanie – przytacza Daniel. I dodaje: - I zawieźli mnie do miejsca przesłuchań.

Daniel był przekonany, że skoro zatrzymano go podczas fotografowania hotelu, sprawa od razu się wyjaśni. Niestety trafił do aresztu.

O trudnych warunkach w tunezyjskich izbach zatrzymań alarmowali już 10 lat temu działacze organizacji walczącej o prawa człowieka - Human Rights Watch.

- To był bardzo duży kompleks, twierdza. Mury były bardzo wysokie i wszystko otoczone kolczatkami. Powiedzieli: „Daniel, po prostu znalazłeś się w nieodpowiednim miejscu. Dlatego musimy cię przesłuchać” – przytacza 25-latek.

Dlaczego zatrzymano polskiego studenta w Tunezji?

Okoliczności zatrzymania wyjaśnił nam Tunezyjczyk - tłumacz, który pracował przy sprawie Daniela na zlecenie tunezyjskiego sądu.

- Były podejrzenia, które wywołały reakcję niezrozumienia. Wewnątrz tego hotelu było tajne zebranie. I oni wzięli jego telefon, sprawdzili i zobaczyli tam dużo zdjęć w mundurze z bronią. Od razu pojawiły się pewne skojarzenia – mówi Abdul Khedimi.

- Byłem w mundurze, bo byłem w WOT-ach, czyli Wojskach Obrony Terytorialnej – tłumaczy Daniel.

- Do tego Daniel, na przedramieniu, ma tatuaż pistoletu, kuli i napis: karma – mówi Abdul Khedimi.

- Znaczenie tego tatuażu jest naprawdę dobre. Chodzi o to, żeby postępować dobrze, dlatego też idę w stronę medycyny, żeby pomagać, żeby dobro też do mnie wróciło – tłumaczy 25-latek.

Warunki w tunezyjskim więzieniu

Dwa tygodnie w tunezyjskim areszcie Daniel zapamiętał jako najgorszy czas w swoim życiu.

- Dali mi stary koc i powiedzieli, że jest miejsce na podłodze. To były duże hale, niby z toaletą w rogu, czyli dziurą w ziemi i małym kranikiem. Był bardzo duży ścisk, bardzo dużo ludzi. Wszyscy leżeli na podłodze. To było okropne miejsce – wspomina 25-latek.

W ciągu dnia osadzeni przebywali w części więzienia znajdującej się pod gołym niebem.

- W tamtym okresie było około 40 stopni w cieniu. To były ekstremalne warunki. Bez dostępu do wody, bez jedzenia. Straciłem 13 kilogramów. To była walka z samym sobą, żeby poradzić sobie z tą całą sytuacją psychicznie – mówi Daniel.

- W tamtym miejscu, chociaż nie jestem religijny, zacząłem się modlić, żeby dostać jakąkolwiek pomoc. Każdego dnia żyłem nadzieją, że kolejny dzień będzie dniem wyzwolenia. Starałem się myśleć o rodzinie, o tym, że w końcu wrócę do domu – opowiada 25-latek.

- W tym czasie nie wiedzieliśmy w jakich syn przebywa warunkach - mówi matka Daniela Kamilla Dembowska. I dodaje: - Jeżeli spotkałoby to osobę samotną, to podejrzewam, że by nie wyszła. W areszcie podsuwali Danielowi papiery po arabsku, że zrzeka się prawnika, kontaktu z konsulem, rodziną. Na pewno taka osoba nie miałaby szans.

Na podstawie jedynie podejrzeń tunezyjski sąd zdecydował o przedłużeniu zatrzymania Daniela o kolejne 10 dni. Na ten czas Polaka z aresztu przeniesiono do więzienia.

- Zostało mi odebrane imię i nazwisko i stałem się numerem. Trafiłem do miejsca, które było jeszcze bardziej strzeżone, bardziej restrykcyjne. Siedziałem z mordercami, zabójcami, przemytnikami i terrorystami. Na noc zostawaliśmy sami sobie, bez nadzoru. Były obawy, ale starałem się o tym nie myśleć – mówi 25-latek.

Daniel pytał, co dalej z nim będzie.

- Zaczęli mówić o różnych scenariuszach, że grozi mi nawet dożywocie. Zacząłem mentalnie się przygotowywać, że będę tam bardzo długo. Odpuściłem moje plany ze studiami, dotyczące kariery czy życia – przyznaje.

Sprawę ostatecznie zakończono po 45 dniach, gdy Daniel przedstawił dodatkowo dokumenty świadczące, że jest studentem i przez nieobecność w Polsce nie może przystąpić do egzaminów.

- Do ostatniego momentu nie byliśmy pewni, dopiero jak syn wsiadł do samolotu, to kamień spadł nam z serca. Odbieraliśmy go na lotnisku w Poznaniu. To było niesamowite – mówi matka Daniela.

25-latek przyznaje, że tunezyjskie więzienie zmieniło go.

- Obawiam się, że bezpowrotnie, że jestem innym człowiekiem. Przyzwyczaiłem się do głodu, bezsenności, do różnych traumatycznych sytuacji. Teraz będę musiał odczekać pewien czas, żeby przyzwyczaić się do normalności, żeby w końcu wrócić – mówi Daniel.

Czego nie mogą turyści w Tunezji?

O czym muszą pamiętać turyści przebywający w Tunezji poza hotelem?

- Osoby, które samodzielnie zwiedzają jakieś miejsca muszą pamiętać o szlakach turystycznych. I trzymać się tych szlaków. Mogą samodzielnie się poruszać, nie ma w tym najmniejszego problemu, natomiast problemy zaczną się, kiedy turysta zapuści się w złe miejsca – mówi Abdul Khedimi

Zarząd biura podróży, z którym Daniel wyjechał do Tunezji, oświadczył nam, że bezpieczeństwo wypoczynku jest dla nich priorytetem, dlatego też przed każdą podróżą, szczególnie do krajów spoza Unii Europejskiej, rekomenduje się zapoznanie z aktualnymi informacjami dla podróżujących na rządowej stronie gov.pl. Biuro podróży rekomenduje też turystom by nie odłączali się od grup i korzystali ze zorganizowanych wycieczek.

Odcinek 7521 i inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości