Polska rajem dla terrorystów

Islamscy terroryści są już w Polsce, twierdzą specjaliści. Nie muszą przywozić ze sobą bomb. Bez problemu wszystko, co potrzebne do ich produkcji, kupią za małe pieniądze.

Przed miesiącem Polskę zelektryzowała informacja o dokumencie, który al Kaida rozpowszechniła w Internecie. Mowa w nim o Polsce jako kolejnym celu ataków bombowych. „Niech Kwaśniewskiego pochłonie ziemia”, piszą terroryści i przewidują, że Polska podobnie jak Hiszpania po serii zamachów zdecyduje się wycofać wojska z Iraku. - W momencie, kiedy znaleźliśmy się na liście celów al Kaidy, islamscy terroryści już byli w naszym kraju – mówi Leszek T. Artemiuk, prezes Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych. – Terroryści są już wtopieni w polskie środowisko. Czy w skład tego środowiska wchodzą też ludzie, utrzymujący się z handlu materiałami wybuchowymi? Nie są to żadni mafiosi, przemycający zza granicy drogie środki do produkcji bomb. By spreparować całkiem solidny ładunek wystarczy wcześniej pojechać na Pomorze albo Górny Śląsk. - Za parę złotych możesz bez problemu znaleźć ładunki – mówi młody mężczyzna, związany z pomorskim półświatkiem. – Na całym Pomorzu pełno porosyjskich poligonów, pełno niewypałów z II wojny światowej. Nawet nie musisz szukać samemu, jak znasz odpowiedniego człowieka, to za parę złotych czy za wódkę przyniesie ci pół wiadra niewypałów. Jednym z najbogatszym w niewypały jest las koło Sosnowic. Saperzy mają tu cały czas pełno pracy. Mariusz Pietrzak, dowódca patrolu saperskiego z jednostki w Trzebiatowie, mówi, że w ubiegłym roku zebrali ok. 30 ton zardzewiałych bomb i pocisków. Od 1999 r. Co roku wydobywają 4 tys. sztuk niewypałów. W Sosnowicach wystarczy zapytać pierwszą z brzegu osobę, a wskaże człowieka, który przyniesie trotyl. Mężczyzna w średnim wieku umawia się z dziennikarzem, że przyniesie pół kilograma trotylu. - To niedużo, dwie sztuki tych pigułek, co leżą w lesie. Tu jest tego, co grzybów po deszczu – mówi. Nazajutrz przynosi torbę z trotylem. Zbieranie zajęło mu kwadrans. Chce tylko sto zł! Kiedy wybieramy się do lasu z byłym saperem, wyposażonym w specjalny wykrywacz, po kilku minutach znajdujemy pod ściółką pokaźny pocisk. Ppłk Jan Gabrych z dowództwa Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy mówi, że by oczyścić pomorskie lasy z niewybuchów, należałoby na dłuższy czas zaangażować spore oddziały wojska, które non stop zajmowałyby się przekopywaniem ziemi. Równie łatwo jak na Pomorzu można w materiały wybuchowe zaopatrzyć się na Górnym Śląsku. Tutaj za niewiele większe pieniądze zaopatrzą nas górnicy. - Seria zapalników i osiem lasek karbonitu: to wystarczy, żeby było takie ładne bum – mówi górnik, z którym dobijamy targu. Ustala cenę na 200 zł. – Tanio to nie jest, ale drogo też nie, a człowiek troszkę strachu się naje. Jakoś trzeba sobie radzić. Jak się okazuje, sojusznikami terrorystów mogą się stać w Polsce biedni, chcący sobie dorobić, ale zarazem lekkomyślni (by nie użyć mocniejszego słowa) ludzie. Ci sami, których potem z kolei terroryści mogą wziąć na cel.

podziel się:

Pozostałe wiadomości