Poćwiartował kobietę

TVN UWAGA! 135775
20-letni student z Warszawy poćwiartował 41-letnią kobietę. - Ten widok był naprawdę przerażający i makabryczny – przyznają nawet doświadczeni policjanci.

Był niedzielny wieczór. Do jednego z warszawskich komisariatów zgłosił się mężczyzna, który niepokoi się o los 41-letniej Barbary Z. Zawiózł ją jako kobietę do towarzystwa do mieszkania na warszawskiej woli. - Policjanci przyjechali na miejsce. Zorientowali się, które to jest mieszkanie, które to są okna. Weszli na piętro. Próbowali dostać się do środka. Mieszkanie było zamknięte. Wewnątrz nie było słychać głosów. Było ciemno – mówi asp. sztab. Krzysztof Nowak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa – Wola. Przy pomocy drabiny policjanci wspięli się na pierwsze piętro. W mieszkaniu zauważyli mężczyznę , który zapewniał ich, że nic się nie stało. Potem zaczął uciekać. - Policjanci weszli do mieszkanie i ich oczom ukazał się wyjątkowo makabryczny obraz Pracuje w policji ponad 20 lat, z tego wiele lat byłem technikiem kryminalistyki. Ale ten widok był naprawdę przerażający i makabryczny. Wiele części ciała tej kobiety było rozczłonkowanych – przyznaje Krzysztof Nowak. W łazience policjanci znaleźli zwłoki Barbary Z. Okazało się, że przez kilka godzin, przy pomocy piły i noży, mężczyzna ćwiartował ciało. Zaledwie 20-letni morderca, Jonasz S., wynajmował mieszkanie w Warszawie. Mężczyzna pochodził z Wyszkowa. Wychowywał się w porządnej rodzinie. Jego matka była redaktorem naczelnym jednej z lokalnych gazet. Wydawca gazety, mówi, że dzień po morderstwie rozmawiał z matką Jonasza. - Na koniec rozmowy powiedziała do mnie. Ufam ci i dlatego powiem ci, co się stało: mój syn jest podejrzany o popełnienie mordu. Mam taki obraz tego chłopaka: miły serdeczny człowiek. Dobrze się z nim rozmawiało. Był uśmiechnięty. Sympatyczny. W ostatnich kilku miesiącach pani Lucyna raz prosiła, bym udzielił jej dnia wolnego, bo musiała sobie poukładać jakieś sprawy związane z synem. Mówiła, że ich kontakty są dość trudne teraz – wspomina Artur Laskowski, dyrektor Wyszkowskiego Ośrodka Kultury „Hutnik”. Jonasz interesował się fotografią. Robił między innymi zdjęcia do lokalnej gazety redagowanej przez matkę. Przed dwoma laty ukończył liceum w Wyszkowie. Nauczyciele nie widzieli nic niepokojącego w jego zachowaniu. Jonasz S. zdał maturę, ale osiągnął bardzo słabe wyniki. Chciał powtórzyć egzamin, jednak nie stawił się w wyznaczonym terminie. Zaczął studiować w Szkole Głównej Służby Pożarniczej, z której został wyrzucony za słabe wyniki w nauce. Rok później ponownie złożył tam papiery i został przyjęty. Jednak tym razem nawet nie pojawił się na uczelni. Na jednym z portali internetowych można odnaleźć stronę Jonasza. Umieścił tu miedzy innymi satanistyczny pentagram. - Posiadanie takiego znaku, zwłaszcza w takiej konotacji antychrześcijańskiej, pokazuje, że ten człowiek może być zbliżony do ideologii satanistycznej. Jeśli to było dla niego ważne, to mógł wejść w magię, okultyzm – uważa ojciec Paweł Pobuta z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Warszawie. Jedna z hipotez mówi o tym, że Jonasz S. przeżył zawód miłosny. Chłopak niemal od początku nauki w liceum spotykał się ze swoją koleżanką z klasy. Jednak niedawno zapisał do grupy osób, które przeżyły zawód miłosny. Policjanci do tej pory nie odnaleźli wszystkich szczątków zamordowanej kobiety, chociaż przez kilkadziesiąt godzin przeszukiwali okoliczne śmietniki i kanalizację. Jonasz S. przyznał się do brutalnego morderstwa. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Mężczyźnie za brutalny czyn grozi dożywocie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości