Mateusza skatowali koledzy za obraźliwy napis, który pojawił się w męskiej toalecie. Sprawcy uznali, że słowa te są jego dziełem i postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość. - Uderzył mnie, później kopnął w głowę. Leżałem na boku. Zasłoniłem się, a oni mnie kopali. Pamiętam jak odchodzili powiedzieli, że to nie będzie koniec, że jeszcze mnie dopadną – mówi Mateusz Roman. Do napadu doszło na szkolnym korytarzu obok pokoju nauczycielskiego i gabinetu dyrektora, ale nikt niczego nie zauważył. - Powinien być nauczyciel dyżurujący na korytarzu, lecz go nie było. Dopiero ktoś przypadkiem wyszedł z gabinetu dyrektora i wtedy się wystraszyli – opowiada Adam Cora przyjaciel Mateusza. Pobitego Mateusza odebrał ze szkoły ojciec zaraz po telefonie od dyrektora. Chłopcu wykonano obdukcję lekarską. Po powrocie do domu z godziny na godzinę od napadu Mateusz czuł się coraz gorzej. - Pobicie było w piątek. W sobotę się wywrócił. Zaczął wymiotować, tracić równowagę – mówi Mieczysław Roman, ojciec. Mateusz został w szpitalu z rozpoznaniem wstrząśnienia mózgu. Lekarz prowadzący jest oburzony podejściem do tematu szkoły, która zaraz po zdarzeniu powinna wezwać pogotowie ratunkowe, ale nie zrobiła tego. - Każde dziecko, które doznaje urazu czy to pobicia powinno być zbadane przez pielęgniarkę szkolną i pogotowie powinno przywieźć je na badanie. Czy ono zostanie w szkole to już jest decyzja lekarza na izbie przyjęć. Takie dziecko nie może iść samo do domu. W wyniku pobicia może dojść do krwawienia śródczaszkowego, co może się skończyć zgonem – stwierdził Arkadiusz Jesionowski, lekarz ze Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Od zajścia minęły prawie dwa miesiące. Mateusz jest w domu, ale nie chodzi do szkoły. Boi się zemsty kolegów. Wie, że ci, którzy na niego napadli są bezkarni i zdolni do wszystkiego. Znęcają się nad nimi i jego kolegami od kilku lat, ale nikogo to nie obchodzi. Ojciec Mateusza chce, aby ci, którzy pobili jego syna zostali przeniesieni do innej szkoły.Dyrektorem szkoły chociaż mógłby, nie zrobił tego. Zgodnie ze szkolnym regulaminem sprawcy pobicia powinni zostać ukarani obniżoną oceną ze sprawowania i przeniesieniem do innej klasy albo innej szkoły. Dlaczego rada pedagogiczna tak łagodnie potraktowała napastników i wystawiła im za tak poważne przewinienie tylko osiem punktów karnych i obniżyła im jedynie ocenę z zachowania? Jedyną pomoc, jaką zaproponowała Mateuszowi szkoła jest nauczanie indywidualne i skazanie go na dalszą izolację. Wizytatorzy potępiają tę decyzję. Obiecali zająć się sprawą. Postanowiliśmy powiadomić o tym fakcie dyrektora, ale wizytator uprzedził nas. Przybył na miejsce błyskawicznie i właśnie zapoznawał się z dokumentacją.