W nocy z niedzieli na poniedziałek policjanci z Pabianic otrzymali anonimowy sygnał, że dwaj lekarze pełniący dyżur na oddziale chirurgii w szpitalu, są pod wpływem alkoholu. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, lekarze byli już po operacji. Informacja przekazana przez anonimową osobę potwierdziła się. Przeprowadzone pół godziny po zabiegu badanie wykazało, że obaj chirurdzy rzeczywiście są pijani. Operujący Wojciech Z. miał 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jego asystent, jeszcze godzinę po operacji - prawie 2 promile. - Przesłuchani w charakterze podejrzanych nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu – mówi rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. – Twierdzili, że alkohol spożywali już po zakończeniu operacji. Niestety, kobieta, którą operowali lekarze, zmarła we wtorek w szpitalu. Sekcja zwłok wykaże, czy powodem śmierci były nieprawidłowości w postępowaniu lekarzy przy przeprowadzonej operacji. Dyrektor szpitala, w którym pracowali chirurdzy był zszokowany ich zachowaniem. Twierdził, że to bardzo dobrzy specjaliści, z długoletnim stażem i wcześniej nie było na nich skarg. Jednak decyzja w ich sprawie mogła być tylko jedna. - Po zasięgnięciu opinii związków zawodowych, obaj lekarze już następnego dnia zostali zwolnieni dyscyplinarnie – mówi lek. med. Jacek Wutzow. Obaj podejrzani wyjechali z miasta. Prokuratura postawiła im zarzuty narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeśli sekcja zwłok wykaże, że to przez ich błędy kobieta zmarła, zarzuty mogą być znacznie cięższe. Zobacz także:Pijany lekarzCzy pijany lekarz jest nieszkodliwy?Koniec osobliwego gabinetuPijana przychodniaZalany, ale niezatapialny doktor