Pijana matka za kierownicą

- Mogę prowadzić pijana jak świnia, a i tak nie zrobię krzywdy pasażerowi. Jestem po prostu urodzonym kierowcą – mówi Wioletta K. Kobieta jeździ samochodem, chociaż odebrano jej prawo jazdy. Nie obawia się też zabierać na przejażdżki swoich dzieci.

Wioletta K. ma dwa wyroki za jazdę pod wpływem alkoholu i jeden za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mimo to nadal siada za kierownicą. - Policjanci zatrzymali ją i okazało się, że jest pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało ponad trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu. W samochodzie był również czteroletni syn -mówi kom. Agata Sałatka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Kobieta uważa, że jej stan nie stwarzał zagrożenia dla życia czteroletniego syna. - To tylko tak groźnie wyglądało, ale nie byłam pijana – mówi Wioletta K. Kobieta tłumaczy, że wsiadła za kierownicę pod wpływem alkoholu, bo chciała uciec przed konkubentem. Twierdzi, że wypiła tylko dwa piwa. Policjanci są jednak innego zdania. - Aby mieć w sobie aż trzy promile alkoholu trzeba wypić około ośmiu piw. Taka osoba widzi nieostro wszystko, co się przed nią znajduje. Błędny jest również osąd odległości. Osoba taka ma ograniczone możliwości reagowania na bodźce dźwiękowe, a jednocześnie ma kilkakrotnie wydłużony czas reagowania - uważa podinsp. Wojciech Pasieczny z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Kobiecie postawiono zarzut prowadzenia pojazdu bez prawa jazdy i narażenia czteroletniego syn na niebezpieczeństwo. Grozi jej nawet pięć lat więzienia. Mimo to nie trafiła do aresztu. Musi jedynie trzy razy w tygodniu stawiać się na policji. Prokuratura twierdzi, że nie mogła zastosować środków, które spowodowałyby, że kobieta nie wsiądzie za kierownice. - Co ja mogę zrobić? – pyta się Katarzyna Pokorska z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim. Równie bezradny wydaje się być sąd, który biorąc pod uwagę fakt, że kobieta opiekuje się czwórka dzieci, już trzy razy wydawał wyroki w zawieszeniu. - Sąd nie ma możliwości spowodowania, aby oskarżona nie naruszała prawa. Gdyby tak było, nie byłoby takich zjawisk jak recydywa. Sąd wydał wyrok, skazał oskarżoną na określone kary. Jeśli te kary nadal nie będą skutkowały, to następne będą surowsze. Włącznie z karą pozbawienia wolności – tłumaczy Marek Rafalski, rzecznik Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim. Postępowania kobiety nie zmieniło ani przymusowe leczenie odwykowe, ani kurator. Zobacz także:Pijany kierowca zabił harcerkęZabił po pijanemu, ale jest niewinny

podziel się:

Pozostałe wiadomości