Tymczasem do prokuratury zgłaszają się rodziny dzieci, które w czasie, gdy zdjęcia były robione, przebywały na oddziale. Nasi reporterzy dotarli do prawdopodobnych rodziców wcześniaka, którego siostry wkładały do kieszeni fartucha. Pani Iwona urodziła synka w szóstym miesiącu ciąży. Wiktorek ważył niecały kilogram i od trzech miesięcy leży w inkubatorze. Gdy zobaczyła szokujące zdjęcia, zaniepokojona przybiegła do szpitala. - Urodziłam 31 lipca, dziecko leżało na oddziale miesiąc – mówi pani Iwona. – Moja matka zobaczyła zdjęcia w Faktach w telewizji. Szokujące zdjęcia ukazały się we wczorajszych gazetach. Ujawnił je pracownik laboratorium, do którego pielęgniarki oddały film do wywołania. Nie wiadomo, czy był to jednorazowy wyczyn. Jedna z nich pracuje sześć, a druga dwa lata. - Na pewno nie chciały narażać życia dzieci – broni koleżanek jedna z pielęgniarek z katowickiego szpitala. – Myślę, że chciały pokazać, jak leżą u nas na oddziale. Ale inna pielęgniarka, zapytana, czy powierzyłaby swoje dzieci opiece dwóch pielęgniarek, zakłopotana nie chce odpowiedzieć. Prokurator zdecydował o przeszukaniu mieszkań pielęgniarek i sprawdzeniu innych dowodów, np. podobnych zdjęć. Zlecił też policji doprowadzenie kobiet na przesłuchanie. Funkcjonariusze nie zastali żadnej z nich w domu. Wtedy rozpoczęły się poszukiwania. Po 3 godzinach Karina T. i Beata K. były już w rękach policji. Ukrywały się przed mediami w mieszkaniach koleżanek. Jak się dowiedzieliśmy jedna z pielęgniarek w trakcie przesłuchania przyznała się do winy, ale jak stwierdziła nie chciała wyrządzić dziecku krzywdy. Druga siostra wciąż zeznaje. Prokuratura zamierza postawić im zarzuty narażenia noworodka na utratę zdrowia i życia. Na wniosek policji prokurator zakaże również podejrzanym wykonywania zawodu przynajmniej do zakończenia sprawy.