We wrześniu ubiegłego roku na osiedlu Kalinowym w Nowej Hucie w Krakowie 19-letni student Akademii Górniczo - Hutniczej Kamil Ryniak został zaatakowany przez grupę około 20 młodych ludzi. Kamil siedział na ławce. Nie miał szans na ucieczkę. Dostał cios siekierą w kręgosłup i nożem w płuco. Trafił do szpitala w stanie krytycznym. - Po pięciu godzinach operacji lekarz powiedział nam, że możemy iść spać i że nas obudzą, gdy Kamil się wybudzi, jeśli w ogóle się wybudzi – mówi Monika Ryniak, matka Kamila. – Jednak się wybudził, a anestezjolog powiedział nam, że nie wierzył w to, że tak się stanie.---obrazek _i/kamil/4.jpg|prawo|Kamila zaatakowano siekierami--- Kamilowi musiano amputować jedno płuco. Rodzice, gdy tylko zyskali pewność, że nic mu już nie grozi, zainicjowali akcję zbiórki podpisów pod obywatelskim projektem zaostrzenia kar dla sprawców takich przestępstw, jakich ofiarą padł ich syn. Dołączyli się do nich mieszkańcy innych miast i z ich pomocą państwu Ryniakom udało się zebrać wymagane 100 tysięcy podpisów. Na początku maja złożyli swój projekt w Sejmie. W tym czasie, gdy rodzice o mało co nie zamordowanego chłopaka zbierali podpisy w całej Polsce, prokuratura nie mogła się uporać ze śledztwem w sprawie podejrzanych o napad na Kamila. Ci w ciągu miesiąca od napadu zostali zidentyfikowani przez policję. Znaleziono skrytkę z mnóstwem noży, siekier, tasaków i kijów. Jeden z zatrzymanych zgodził się na współpracę z policją, kolejny sam przyznał się do zadania ciosów nożem. Okazało się, że podejrzani to pseudokobice Cracovii, którzy chcieli się zemścić za pobicie ich kolegi. Kamil Ryniak nigdy nie należał do kibiców ani Wisły ani Cracovii, których młodociani fanatycy toczą ze sobą ”świętą wojnę” na krakowskich osiedlach. Prokuratura działała bardzo opieszale, zmieniali się prokuratorzy, powoływano coraz to nowych biegłych. W końcu sąd apelacyjny postanowił nie przedłużać tymczasowego aresztu dla siedmiu podejrzanych i wypuścił ich na wolność. Za kratkami został tylko jeden ze sprawców.---obrazek _i/kamil/7.jpg|prawo|Ofiarami wojny pseudokibiców padają niewinni ludzie--- - To nie jest sprawa na tyle skomplikowana, by nie mogła toczyć się szybciej – mówi Tomasz Duski z Sądu Apelacyjnego w Krakowie. – To zwyczajny czyn kryminalny. Standardowy okres trwania śledztwa w takiej sprawie to trzy miesiące. Sprawcy napadu na Kamila czują się świetnie. Chodzą po osiedlu pewni siebie i niczego się nie boją. Reporter UWAGI! podając się za kibica z sąsiedniego osiedla, wyposażony w ukrytą kamerę, rozmawiał z dwoma z nich. - To był najzwyklejszy ”wjazd” ze sprzętem – powiedział jeden z chuliganów. – Nie ma się czym przejmować, nie ma żadnej mojej ”kosy”, czy k… odcisków. Najwyżej będzie za pobicie.---obrazek _i/kamil/5.jpg|prawo|Bandytyzm na osiedlach, bezradne organy ścigania--- - Dozór mamy – trzy razy w tygodniu, sprawy będą we wrześniu – dodał drugi. – Dostaniemy w zawiasach. Jak się k… jakiś przyzna, to będzie miał gorzej. Lepiej, żeby się nikt nie przyznawał, bo jak się któryś przyzna, to będzie miał ”lipę”. O wypuszczeniu oprawców Kamila jego rodzice dowiedzieli się od znajomego. Nie poinformowała ich o tym ani prokuratura, ani sąd apelacyjny. Monika Ryniak nie kryje rozgoryczenia.---obrazek _i/kamil/2.jpg|prawo|Młodociani bandyci terroryzują mieszkańców Nowej Huty--- - Mnie wszystko jedno, kto miałby to zrobić – prokuratura czy sąd – mówi Monika Ryniak. - Dla mnie jedno jest pewne – nie zrobiono nic, nie ochroniono ofiary. Rodzice Kamila postanowili wywieźć syna z Krakowa. Sami też boją się zemsty chuliganów, którzy mieszkają tuż obok. Przeczytaj także:Brońmy się!Przeciw ulicznym bandytomIdą na wojnę z bandytyzmem!Rozmowa z panią Moniką Ryniak, matką ciężko pobitego przez bandytów Kamila, inicjatorką akcji ws. zaostrzenia prawa karnegoPolicja idzie na wojnę z blokersamiSamotna walka z chuliganamiBezkarnie biją i kradnąBezkarni młodzi bandyci ---strona---