Do tragedii doszło w sobotę 14 maja w trakcie rodzinnej kłótni na warszawskim osiedlu Ochota. Gosia, maturzystka, stanęła w obronie matki. 43-letni ojciec, Grzegorz G., kilkakrotnie ugodził ją nożem w klatkę piersiową. Następnie wybiegł z mieszkania i uciekł na dach bloku. Grzegorz G. był trzeźwy i bardzo zdesperowany. Groził, że popełni samobójstwo. - To nie był kryminalista, tylko człowiek, który w sytuacji silnego konfliktu, w stanie braku kontroli własnych reakcji dokonał czynu karygodnego, najgorszego. Bo to nie było zabójstwo. To było dzieciobójstwo – powiedział nam jeden z negocjatorów. ---obrazek _i/skoczek2.jpg|prawo|Mężczyzna był bardzo zdesperowany--- Negocjacje z zabójcą 19-latki podjęli policjanci z Komendy Stołecznej Policji. Grzegorz G. zdawał sobie sprawę ze swojego czynu, dlatego policyjnym negocjatorom trudno było namówić go do zejścia z dachu. - Uważam, że determinacja z powodu zniszczenia życia wielu osobom i zabicia najukochańszej osoby była bardzo silna – dodaje policjant. Mężczyzna nie wiedział, że córka nie żyje. Funkcjonariusze nie wyprowadzili go z błędu. Jedna z policjantek przebrała się w rzeczy zamordowanej dziewczyny i została przeniesiona na noszach do karetki stojącej pod blokiem. W ten sposób desperat miał uwierzyć, że córka jest tylko ranna. Negocjacje trwały osiem godzin. W końcu mężczyzna zdecydował się zejść z dachu i odpowiedzieć za swoje czyny. Grozi mu dożywocie. Grzegorz G. został aresztowany na trzy miesiące. Odmówił składania wyjaśnień przed prokuratorem. Nie przyznaje się do zabicia swojej córki. ---obrazek _i/skoczek3.jpg|prawo|Jego córka miała 19 lat--- Według naszych informacji rodzinne problemy zaczęły się trzy lata temu. Grzegorz G. stracił pracę, miał romans, znęcał się nad rodziną. Podczas domowych awantur Gosia zazwyczaj stawała po stronie matki. Tak stało się i tym razem. Świadkiem zabójstwa maturzystki była jej młodsza, 9-letnia siostra i matka.