50-letni mężczyzna od lat stosował przemoc psychiczną i fizyczną w domu. Znęcał się nad żoną i synami. Kobieta wzywała policję, ale nie otrzymała pomocy. Później ze strachu nie próbowała się nawet przeciwstawić mężowi. - Ojciec miał przygotowany specjalny pejcz i bił chłopców. Bił ich regularnie. Kilka razy dziennie. Dom to był ring – mówi Krystyna Żytecka z Fundacji Pomoc Kobietom i Dzieciom. Kolejna awantura rodzinna rozpoczęła się w sobotę. Policja odwiozła pijanego i agresywnego 50-letniego mężczyznę do izby wytrzeźwień. Wrócił w niedzielę i natychmiast zaatakował syna Michała. - Gdy wyszłam z łazienki, mąż już leżał na podłodze martwy – wspomina Małgorzata Skwarska, matka Michała. Na miejsce przyjechała policja. Rodzina nie ukrywała sprawcy. Początkowo prokuratura postawiła 19-latkowi zarzut zabójstwa. Po przesłuchaniu świadków i zapoznaniu się z opinią psychiatryczną, zmieniła zdanie. - Zmieniliśmy zarzut na występek działania w afekcie – powiedziała Emila Krostek z Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim. Prokuratura i sąd uznali także, że Michał nie musi przebywać w areszcie. Opuścił go po wpłacie 4 tys. zł. Również przed sądem będzie odpowiadać z wolnej stopy. Jednak za zabójstwo ojca Michał najprawdopodobniej trafi do więzienia. Jedynie minister sprawiedliwości będzie mógł to zmienić.