Pan Stanisła mieszkał w Supraślu. Cztery lata temu został jednak eksmitowany, ponieważ przez lata zalegał z czynszem. Od tego czasu tułał się po okolicy. - Do tej pory dobrze sobie radził. Poszedł do lasu, grzybów nazbierał. Ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Dlatego zamieszkał w szopie – mówią sąsiedzi, którzy natychmiast przyszli mu z pomocą. - Ja go znalazłam. Umyłam go. Ogoliłam. Ubrałam. Przynoszę mu jedzenie – mówi Zofia Leszczyńska. Okoliczni mieszkańcy każdego dnia przynoszą mu jedzenie i papierosy. Pan Stanisław nie chce jednak od nikogo żadnej pomocy. Również od władz miasta i Ośrodka Pomocy Społecznej. ---obrazek _i/zwierze3.JPG|prawo|Sąsiedzi ruszyli mu na ratunek--- - Proponowaliśmy umieszczenie w szpitalu, dom dla bezdomny, dom pomocy społecznej. Wszystkiego odmówił – wyjaśnia Małgorzata Ostrowska. Dlaczego mężczyzna nie chce opuścić szopy w lesie? - Lubię spokój. Jestem samotne zwierze – twierdzi. Zobacz także:Bezdomny z wyboru