"Nikt im nic nie robi". Czy tysiące ofiar firmy odszkodowawczej mają szanse na odzyskanie pieniędzy?

"Cały czas słyszę, że wszyscy konsultanci są zajęci". Czy klientom EuCO uda się odzyskać pieniądze?
Co dalej z klientami kancelarii odszkodowawczej?
- Wkurza mnie, że bogacą się na ludzkiej krzywdzie i nikt im nic nie robi – mówi pani Beata, która stara się uzyskać pieniądze z EuCO. Czy jest szansa, by pomóc klientom największej do niedawna kancelarii odszkodowawczej w Polsce?

- Zawsze byłam osobą ostrożną, nigdy nie przekraczałam ulicy dopóki samochód sam się nie zatrzymał. A tu nie wiem skąd ten samochód się wziął. Doszłam do wysepki, zrobiłam dwa kroki i koniec. Dalej nic nie pamiętam – opowiada Beata Jasińska.

Wypadek i odszkodowanie

Siedem lat temu rozpędzony kierowca opla corsy wjechał w panią Beatę na przejściu dla pieszych na obrzeżach Lipna. Lekarze walczyli o życie ciężko rannej kobiety ponad miesiąc. Niedługo po wybudzeniu ze śpiączki farmakologicznej obok jej szpitalnego łóżka pojawił się agent firmy Europejskie Centrum Odszkodowań. - Nie wiem skąd się dowiedział, nie wiem, czy mają jakieś wejścia w urzędach czy szpitalu. Przyszedł i mówi, że się dowiedział, że miałam wypadek. Że chcą mi pomóc i wszystkim się zajmą – opowiada pani Beata. I dodaje: - Byłam w takim stanie, że za bardzo nie kontaktowałam, nie wiedziałam o co chodzi. Ale zgodziłam się i podpisałam zezwolenie na to, że będą prowadzić moją sprawę.

Tuż po wypadku pani Beata podpisała umowę z firmą EuCO, jedną z największych kancelarii odszkodowawczych na rynku. Firmy te próbują wywalczyć od towarzystw ubezpieczeniowych jak najwyższe świadczenia dla ofiar wypadków, pobierając w zamian - jako prowizję – część odszkodowania.

Pieniądze tylko na papierze

Kiedy kierowca, który potrącił panią Beatę, został skazany przez sąd, a kobieta udowodniła, że wypadek spowodował jej trwałe kalectwo, towarzystwo ubezpieczeniowe przystało na wypłatę miesięcznej renty i wysokiego odszkodowania.

„PZU zobowiązuje się zapłacić kwotę jednorazowego odszkodowania w wysokości 450 tys. zł”, czytamy w jednym z pism.

- Nie zobaczyłam tych pieniędzy, tylko tyle, że jest to na papierze – mówi pani Beata.

Mieli wypadek, nie dostali pieniędzy

Pani Beata to nie jedyna ofiara firmy EuCO. Trzy lata temu zgłosiła się do naszej redakcji rodzina Kseni, która w wypadku na placu zabaw straciła nerkę, ale mimo wypłaty odszkodowania przez zakład ubezpieczeniowy, EuCO nie przelało pieniędzy na jej konto. Po naszej interwencji przedstawiciele firmy przepraszali przed kamerą. Interwencja w sprawie Kseni była skuteczna, ale po programie nastąpiła lawina zgłoszeń od innych ofiar wypadków, które nie dostały pieniędzy z EuCO.

W końcu firma EuCO przyznała, że pieniądze klientów zniknęły. Władze spółki twierdziły, że mimo utraty płynności spowodowanej – według nich - pandemią, są w stanie wyprowadzić firmę na prostą i sąd zatwierdził tzw. układ polegający na wypłacaniu zaległych pieniędzy w ratach. Miesiąc temu EuCO chwaliło się w specjalnym komunikacie, że spłaciło już połowę klientów, ale pani Beata wciąż odbija się od ściany.

- Cały czas w telefonie słyszę nagranie, że konsultanci są zajęci. Kiedy się nie zadzwoni, to są zajęci – mówi pani Beata.

Pieniądze potrzebne na rehabilitację

Życie pani Beaty to nadal głównie rehabilitacja. Wobec braku pieniędzy, kobieta zdana jest wyłącznie na miejscowy szpital i usługi finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Nieraz za lekarzami czekam po pół roku, bo nie stać mnie na wizyty prywatne. A pieniądze z odszkodowania miały być właśnie na to, żebym w końcu jakoś doszła do zdrowia – mówi pani Beata.

Mimo ponad siedmiu lat leczenia pani Beata jest cieniem samej siebie sprzed wypadku. Nie może wrócić do pracy, a nawet lekkie domowe czynności wiążą się z olbrzymim zmęczeniem i bólem.

- Mam straszne bóle kręgosłupa, cały czas drętwieje mi noga i ręka. Mam zawroty głowy, często się przewracam. Czuję się jakbym była pijana czy naćpana ze względu na uraz głowy – mówi kobieta.

- Kiedyś była samodzielnym kierowcą, dzisiaj wszędzie trzeba ją zawieźć. Ma rehabilitacje, spotkania z lekarzami, staram się ją wozić i wspierać – mówi Małgorzata, koleżanka pani Beaty.

- Babcia, która ma jakieś 80 lat, żwawsza jest ode mnie. Pytałam lekarza, czy będzie kiedykolwiek poprawa, ale powiedział, że raczej nie – przyznaje pani Beata.

Naszej rozmówczyni tylko raz udało się skontaktować z EuCO. Przedstawiciel firmy obiecał, że spółka będzie na razie wypłacać jej jedynie skromną rentę.

- To było 1411 zł. Nie płacili regularnie, musiałam dzwonić, bo jak nie zadzwoniłam to nie wypłacali. Były miesiące, gdzie nie dostałam w ogóle pieniędzy – mówi kobieta.

Jak sprawę komentuje EuCO?

Prezeska EuCO umówiła się z nami na rozmowę, ale niespodziewanie, tuż przed spotkaniem, dostaliśmy informację, że została odwołana przez radę nadzorczą bez podania przyczyn. Na spotkanie z nami wyszedł nowy prezes EuCO, doświadczony menedżer pracujący wiele lat w innych firmach. To on ma teraz ratować EuCO.

- Zrobię wszystko, żeby pomóc tej pani. Kluczowe są następne dni, następne tygodnie, żeby to zrobić – mówi Błażej Kołodziej, prezes spółki Europejskie Centrum Odszkodowań.

Media od dawna informowały, że mimo fatalnej sytuacji EuCO, część szefów spółki opływa w luksusy. Na pytanie, co się stało z pieniędzmi klientów firmy, od trzech lat próbuje odpowiedzieć prokuratura, ale do tej pory – mimo przesłuchania 400 świadków – nikomu nie postawiono zarzutu popełnienia przestępstwa.

- Prokuratura Regionalna we Wrocławiu rzeczywiście prowadzi postępowanie dotyczące przywłaszczenia mienia powierzonego przez osoby działające w ramach EuCO. Chodzi o bardzo wysoką kwotę, powyżej 37 mln zł. Przestępstwo to zostało popełnione na nie mniej niż 3,5 tys. pokrzywdzonych – mówi Anna Zimoląg z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.  

Czy zabezpieczono majątek szefów spółki?

- Zabezpieczać majątek możemy wtedy, kiedy przedstawimy zarzuty, to postępowanie jest w sprawie – stwierdza prokurator Anna Zimoląg.

- W prokuraturze byłam, na policji też, a oni wciąż są tak jakby nietykalni. Sama nie wiem do kogo się zgłosić, żeby pieniądze odzyskać. I pomyślałam, że zadzwonię do Uwagi! – przyznaje pani Beata.

Nowy prezes EuCO obiecał, że pomoże Beacie Jasińskiej, ale kiedy to nastąpi, nie wiadomo. W tej sytuacji darmowe wsparcie prawne pozbawionej odszkodowania kobiecie zadeklarował Łukasz Kowalski, adwokat, który wcześniej zajmował się sprawami innych klientów EuCO.

- Ja oczywiście ze swojej strony deklaruje chęć wsparcia pani Beaty, merytorycznego wsparcia prawnego. Zwróciłbym się do sądu na jakim etapie realizowane są te wszystkie nałożone na podmiot EuCO warunki i kiedy tak naprawdę pani Beata może liczyć na to, że te pieniądze dostanie – mówi mecenas Łukasz Kowalski.

podziel się:

Pozostałe wiadomości