Niezdrowa agroturystyka

Przez kilka lat właściciele gospodarstwa agroturystycznego oferowali turystom wędliny z własnej masarni, produkowane wśród brudu i much.

- Po wejściu tam poczuliśmy straszny fetor – mówi sierż. Marta Rodzik z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku - Pomieszczenia były w strasznym nieładzie. Kupa śmieci. Wszędzie porozrzucane mięso. Po tym wszystkim chodziły robaki. Policjanci ustalili, że nielegalna produkcja w Czarnej Białostockiej trwała co najmniej 2 lata. Podczas kontroli znaleziono tam ponad 200 kg mięsa i gotowych wyrobów. Właścicielka przyznała się policji, że cześć z nich przeznaczona była dla turystów goszczących w gospodarstwie agroturystycznym. Oferta gospodarstwa cały czas widniała na stronach internetowych Podlaskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego - Gospodarstwo już nie należy do stowarzyszenia - zapewnia Eugeniusz Wiśniewski, sekretarz organizacji -Ta pani sama zrezygnowała, przestała płacić składki. Nie ma obowiązku zrzeszania się w organizacjach turystycznych. Działalność agroturystyczną może otworzyć właściwie każdy. Należy zgłosić ją tylko w stosownym urzędzie gminy, który prowadzi ewidencję takich obiektów. Ustawa o usługach turystycznych daje gminom prawo do kontrolowania gospodarstw, które znajdują się na jej terenie. Urzędnicy powinni to robić, ale wielu z nich nawet nie wie, że ma takie uprawnienia. Gospodarstwo w Czarnej Białostockiej nigdy nie było kontrolowane przez gminnych urzędników. - Mieliśmy informatory dotyczące gospodarstw agroturystycznych. Nigdzie nie było napisane, że mamy obowiązek prowadzić taką kontrolę – mówi Jerzy Pogorzelski, sekretarz gminy Janów -Trudno mi powiedzieć, co teraz zrobimy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości