Grześ nie ma prawdziwego domu. Kiedy miał osiem lat trafił wraz z trojgiem rodzeństwa do Domu Dziecka w Krasnymstawie. Matce i ojcu ograniczono prawa rodzicielskie. Niestety wychowawcy w domu dziecka nie radzili sobie z chłopcem. – Grześ zaczął sprawiać różne problemy – opowiada Alicja Kwiatosz, dyrektorka Domu Dziecka w Krasnymstawie. – Były ucieczki, kradzieże, włamania do sklepów. Ledwo chłopiec przyzwyczaił się do nowego miejsca, zmuszono go do kolejnej przeprowadzki. ---obrazek _i/chlop/2.jpg|prawo|Z takimi chłopakami przebywa Grześ---Grześ trafił do oddalonego o ponad sto kilometrów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Suchedniowie. Jego wychowawcy twierdzą, że zmienił się na lepsze. – Chłopiec zaczął mówić o swoich problemach. Otworzył się – opowiada Jolanta Bodak, dyrektorka SOSW w Suchedniowie. – Po upływie trzech miesięcy zaczął mówić przepraszam, potrafił podporządkować się poleceniom. Wcześniej tego nie potrafił. Chłopiec bardzo tęsknił za rodziną. Opowiadał o rodzeństwie, babci, mamie. Cieszył się, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia, bo miał je spędzić razem z rodzeństwem w Domu Dziecka w Krasnymstawie. Nie zdawał sobie sprawy, że sąd zdecydował o jego dalszym losie i kazał umieścić go w kolejnej placówce – Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Lidzbarku Warmińskim. Ośrodek zajmuje się resocjalizacją kilkunastoletnich chłopców oraz dorosłych, którzy mają na swoim koncie przestępstwa. Na dodatek znajduje się bardzo daleko od domu dziecka, w którym przebywa rodzeństwo Grzesia. – Grześ był przygotowany, że przyjedzie po niego samochód z domu dziecka – mówi Katarzyna Komoń-Szaraniec, wychowawczyni placówki w Suchedniowie. – Niestety przyjechała po niego policja. Jolanta Zmarzlik z Fundacji „Dzieci Niczyje” uważa, że sąd podjął błędną decyzję. – Chłopiec będzie tam traktowany jak ofiara. Będzie służył do odreagowania agresji i złości starszych wychowanków. Będzie tak długo na najniższej hierarchii społecznej aż nie trafi się młodszy od niego. Wtedy on z całą siłą odreaguje swoją złość. Tej opinii nie podziela Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej, uważając, że chłopcu nie stała się krzywda. – To by oznaczało, że młodzieżowe ośrodki wychowawcze są przedsionkiem do zakładów karnych, a tak przecież nie jest – uważa sędzia Wojciech Ostrowski, przewodniczący Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Sąd powinien kierować się dobrem dziecka. Czy tak się stało? Dziecko znajdzie się razem z dorosłymi przestępcami. Na dodatek nie będzie mogło kontaktować się z rodzeństwem. Chłopiec nie ma nawet możliwości zatelefonowania do najbliższych. Zrobił to, kiedy reporter UWAGI! dał mu telefon. Niestety chłopiec dowiedział się, że jego rodzeństwo wyjechało do domu na ferie. Grześ nie mógł z nimi porozmawiać.– To dziecko uczy się, że nie warto do nikogo się przywiązywać – twierdzi Jolanta Zmarzlik z Fundacji „Dzieci Niczyje”. – Że nie warto nawiązywać więzi emocjonalnych. I nie warto ufać dorosłym. Bo on tym dorosłym zaufał. Czytaj jeszcze:Przetarg na dziecko Oddaj mi dziecko! Będą mieli domKoszmar w domu dziecka