Afera Constaru, firmy, która sprzedawała przeterminowane, nieświeże wędliny, zupełnie niedawno była tematem numer jeden rozmów polskich konsumentów. Wystarczyło, że upłynęło kilka tygodni, by reporter UWAGI! natrafił na podobny przypadek. Tym razem w sklepach Chorzowskich Zakładów Mięsnych. Zakłady mają kilkadziesiąt sklepów na Górnym Śląsku. Jeden z nich mieści się w przybudówce wieżowca w Rudzie Śląskiej.---obrazek _i/karaluchy/KARALUCHY1.jpg|prawo|Zakłady nieświeżego mięsa--- - Robaki siedzą pod ladami chłodniczymi i kiedy wziąć ostatni kawałek mięsa, to uciekają gdzieś pod jakąś tackę – mówi pracownica Zakładów. - Czasem trzeba było odświeżać nowy towar – szynki moczyć w wodzie, kiełbasy natłuszczać smalcem, bo po dwóch godzinach robiły się białe – dodaje inna pracownica. Do wielu sklepów towar dowozi się zwykłymi samochodami osobowymi. - Towar przychodzi o 11, 11.30 w zwyczajnym Tico, na tylnym siedzeniu – mówi pracownik jednego ze sklepów. – Smród jest totalny. Reporter UWAGI! razem z wewnętrznym kontrolerem zakładu kupili kilka wyrobów w sklepie Zakładów w Chorzowie i poszli do Sanepidu. Placówka mieści się po drugiej stronie ulicy. Kontrolerkom wystarczył rzut oka, by stwierdzić, że zakupione wędliny są nieświeże. Kontrola w sklepie potwierdziła pierwsze wrażenie.---obrazek _i/karaluchy/KARALUCHY6.jpg|prawo|Zamiast chłodni - zwykłe auto--- - Badania organoleptyczne wypadły źle – odczyn kwaśny nieswoisty – powiedziała Urszula Mendera – Bożek, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Chorzowie. I wytłumaczyła, że dotychczasowe kontrole nie wykazały w sklepie nieprawidłowości. Jedna z pracownic innego sklepu chorzowskich Zakładów mówi jednak o przypadkach przekupywania kontrolerów. - Panie pisały raport, że wszystko jest w porządku, a potem wybierały sobie odpowiednią ilość towaru i ze sklepu wychodziły z pełnymi siatkami – mówi.---obrazek _i/karaluchy/KARALUCHY3.jpg|prawo|Frankfurter dla Frankensteina?--- Reporter UWAGI! usiłował skontaktować się z właścicielem Chorzowskich Zakładów Mięsnych. Ten za każdym razem odwlekał termin spotkania. W końcu pewnego dnia w słuchawce telefonu odezwał się głos pracownika firmy: - W związku z tą stresogenną sytuacją, pan Eugeniusz P. wylądował u lekarza i stwierdzono u niego depresję. Nie wystąpi przed kamerami, bo nie nadaje się do tego. Przeczytaj również:Constar znów produkujeZapleśniałe wędlinyWędliny drugiej świeżościWstrzymana produkcja, prezes odwołany Constar, komentarz reporterkiCzy wiesz, co jesz?Śmierdzące mięsoŚmierdzą nie tylko wędlinyKomisja domaga się kontroliPrzyznać się do błęduWędliny krążą w ciężarówkachPismo do Ministra Sprawiedliwości w sprawie Constaru