Listę osób, które nie pasują do obrazu tzw. „prawdziwego Polaka”, neonaziści opublikowali w internecie. Umieszczają na niej nazwiska swoich wrogów, nawołują do ataku na nich. - Mało jest potrzebne, żeby znaleźć się na tej liście. Wystarczy, że ma się jak normalny człowiek poglądy antyfaszystowskie – mówi Maciej D., który został zaatakowany nożem po tym, jak jego nazwisko znalazło się na liście. Na liście znajdują się też nauczyciele, uczący historii holokaustu, anarchiści, homoseksualiści i osoby publiczne angażujące się w demokratyczne ruchy społeczne. - Najbardziej groźne jest to, że na liście znalazła się młodzież szkolna, która uczestniczy w publicznych wydarzeniach pokojowych. Są ich zdjęcia, telefony, adresy -mówi Kazimiera Szczuka, pisarka i dziennikarka. Jej nazwisko umieszczono na liście Red-watch. Groźny jest fakt, że administratorzy strony prowadzą prawdziwą inwigilację swoich wrogów. Robią im zdjęcia, zbierają informacje o nich, a potem umieszczają je na stronie i nawołują do ataku na nich. Policja czuje się jednak bezsilna. - Strona ta umieszczona jest na serwerze amerykańskim. Według prawa amerykańskiego, tego typu treści nie są przestępstwem – wyjaśnia komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji. Policja i prokuratura zwróciła się do odpowiednich władz amerykańskich o zamknięcie strony. - Ministerstwo spraw zagranicznych wystosowało notę dyplomatyczną do władz Stanów Zjednoczonych z prośbą o zamknięcie strony internetowych. Chcemy dać jasny sygnał, że nie ma w Polsce miejsca na takie działania – dodaje Konrad Ciesiołkiewicz, rzecznik prasowy rządu. Jak do tej pory nie uzyskano odpowiedzi. W środę aresztowano we Wrocławiu neonazistowskich administratorów internetowej strony. Samej strony jednak jeszcze nie zamknięto.