- Była siódma godzina wieczorem. Przyszli i za ręce mnie złapali: Babciu pieniądze oddaj. Ręce do tyłu wzięli i się ze mną szarpali. Pieniędzy w szafie szukali – opowiada starsza kobieta. - Nogi i ręce mi związali taśmami. Miałam 1200 zł. Wszystko wzięli. Miałam konserwy i wędliny, wszystko brali z lodówki – opowiada inna staruszka. Scenariusze napadów na starsze panie były do siebie podobne. Grupa obserwowała samotnie mieszkające kobiety. Kiedy szły spać, bandyci włamywali się do ich mieszkań. - Część łupów sprzedawali paserom. Kradziona żywność i sprzęty gospodarstwa domowego przynosili do domu. Rodzice tych nieletnich mają gromadkę dzieci, ale żyją własnym życiem. Mają swoje problemy, a te dzieci są jednym ze źródeł utrzymania - mówi policjant Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Ostrołęce. Szajka liczyła pięć osób. Grupą dowodzili 24 i 19-latek. To oni sprzedawali skradzione rzeczy paserom. Pozostali chłopcy są nieletni. Za udział w napadach dostawali 50 zł. Wszyscy mieszkają na jednym osiedlu. Sprawą napadów zajęła się prokuratura w Przasnyszu. - Jeśli to, co zrobili, jest prawdą, to dopuścili się potwornych rzeczy. Gdy mają 15, 16 lat to już wiedzą, co jest dobre, a co złe. Mam nadzieję, że prokuratura potraktuje ich odpowiednio i będą odpowiadać jak dorośli – mówi Waldamar Osowiecki z Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu.