Trzy miesiące temu Bożena Z. z Walentynowa (województwo lubelskie), matka samotnie wychowująca córkę, napadła na bank. Nie miała pieniędzy na utrzymanie córki i siebie. Postanowiła je zdobyć napadając na Bank Spółdzielczy w Krzczonowie, filia w Bychawie, którego była stałą klientką. Wszystko dokładnie zaplanowała. Z domu wzięła pistolet zabawkę. Na cmentarzu założyła kominiarkę i poszła do banku. Sterroryzowała pracownicę, ta jednak ją rozpoznała. Pani Bożena wpadła w panikę i uciekła. Prokuratura po krótkim śledztwie skierowała do sądu akt oskarżenia. - Boję strasznie – mówi pani Bożena. – Marnie śpię. Nie wyobrażam sobie wejścia do sądu. Chodzę do psychologa, byłam w tym nieszczęsnym banku. Nie było tych pań, co tamtego dnia. Ale nie przeprosiłam, na to jeszcze dla mnie za wcześnie. Historia pani Bożeny poruszyła wielu widzów. Dostała bardzo dużo listów, maili, telefonów – ludzie pocieszają ją, wzmacniają na duchu. Dostaje paczki z prezentami. Niektórzy nawet ją odwiedzają. - O istnieniu pani Bożeny w ogóle nie wiedziałam, choć mieszkamy niedaleko siebie – mówi Irena Sobczak, mieszkanka Krzczonowa. – Program o niej poruszył mnie do głębi. Następnego dnia, choć dopiero co wróciłam ze szpitala i byłam bardzo słaba, pojechałam do niej. Takie niezwyczajne powodzenie pani Bożeny nie podoba się sąsiadom. Do redakcji UWAGI! nadszedł list, podpisany Mieszkańcy Walentynowa. Autor zarzuca reporterce fałszowanie rzeczywistości i twierdzi, że pani Bożena jest majętną osobą. Według nadawcy reporterka ”celowo zapomniała pokazać piętrowy, murowany dom z centralnym ogrzewaniem i kanalizacją. Zapomniała też pokazać wyposażenie domu, murowanych budynków gospodarczych, sprzętu rolniczego”. - Ona musi być silna, by to przezwyciężyć – mówi Marian Podsiadły, wójt gminy Krzczonów. – Ludzie myślą - przyjechała do niej telewizja, ludzie będą jej pieniądze przysyłać, będzie żyła lepiej od nich. Ludzie na wsi są bardzo zazdrośni. Pani Bożena stanęła przed sądem. Ten uznał jej winę i wymierzył karę – dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Wyrok pani Bożena przyjęła z ulgą. Teraz marzy o tym, by naprawić swoje życie, wyjść na prostą. - Chciałabym coś zmienić w moim marniutkim życiu – mówi pani Bożena. – Trzeba upaść porządnie, by zacząć wszystko od nowa. Jak było najgorzej, może być tylko lepiej. I dodaje, że za rok chciałaby podjąć ekipę UWAGI! we własnej małej kawiarence pysznym ciastem i dobrą kawą. Zobacz także:Niezwykły napad na bank